piątek, 1 marca 2013

3. Zimowa przygoda Kacperka



      Pewnego zimowego dnia Kacperek wstał bardzo rano, bo chciał zobaczyć dużego bałwanka, którego ulepił poprzedniego dnia ze swoim braciszkiem Filipkiem. Gdy wszedł do kuchni babcia szykowała mu pyszne śniadanie.
     - Siadaj do stołu, zaraz dostaniesz kakao i grzanki z jajkiem.
     - Ale fajna ta grzanka, babciu, ma buzię podobną do mojego bałwanka. Czy po zjedzeniu śniadania będę mógł wyjść na dwór pobawić się.
     - Do szkoły idziesz dzisiaj na drugą zmianę, więc jak lekcje odrobiłeś to spakuj plecak i możesz wyjść – odpowiedziała babcia.
     -  Lekcje odrobiłem wczoraj i spakowałem plecak. Stoi już przy drzwiach.
     -  Dobrze, na godzinę możesz wyjść i pobiegać po podwórku.
     Kacperek założył ciepłą kurtkę, czapkę, szalik i rękawiczki. Pobiegł na podwórko prosto do bałwanka, ale go nie było. Zaczął go szukać. Okrążył dom aż trzy razy i nie znalazł. Zrobiło mu się bardzo smutno i postanowił wrócić do domu. Kiedy wyciągnął rękę, żeby otworzyć drzwi ktoś delikatnie puknął go w plecy. Odwrócił się i zobaczył, że naprzeciwko niego stoi bałwanek.
     - Cześć. Nazywam się Pepino, czy chcesz się ze mną pobawić.
     Kacperek przez chwilę nie mógł się odezwać, bo był bardzo zadziwiony. Nie mógł uwierzyć, że bałwanek jest, jeszcze do niego mówi i chce się bawić. Pepino widząc jego zdziwioną minę pociągnął Kacperka za rękaw:
     - Chodź się bawić. Szkoda czasu na stanie.
     Całą godzinę Kacperek biegał z Pepinem, ślizgali się, rzucali śnieżkami, robili wyścigi i świetnie się bawili. Czas szybko upłynął i Kacperek musiał wrócić do domu, bo już czas było na pójście do szkoły. Przebrał się i wyszedł z babcią z domu.
     - Babciu przedstawię ci mojego przyjaciela, który nazywa się Pepino.
     Babcia podeszła do bałwanka, ale bałwanek stał nieruchomo na swoim miejscu i wcale się do babci nie odezwał.
     - No dobrze już poznałam twojego przyjaciela, cieszę się, że dobrze się z nim bawiłeś, ale teraz już chodź, bo robi się późno i spóźnimy się do szkoły.
     Kacperkowi było trochę smutno, że bałwanek nie odezwał się do babci. Kiedy wychodził na drogę obejrzał się na bałwanka i zobaczył, że Pepino pomachał mu na pożegnanie i jeszcze puścił oczko dając mu do zrozumienia, że będzie cierpliwie na niego czekał.



3 komentarze:

  1. Fajna bajka, taka babcia to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny byłby taki bałwanek :), pozdrawiam piękne opowiadanka

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że już nie ma śniegu, bo moja córeczka, jak jej przeczytałam tą bajkę, chciała iść ulepić bałwanka :)

    OdpowiedzUsuń