czwartek, 17 października 2013

35. Jak Filipek strzela gole.

     Kacperek od pierwszej klasy grał w piłkę nożną. Dwa razy w tygodniu brał udział w treningach. Jego drużyna pod kierunkiem trenera robiła coraz większe postępy. Potwierdzeniem tego było zajmowanie coraz lepszego miejsca w różnych turniejach. Po upływie dwóch lat drużyna jego zdobyła puchar za zajęcie pierwszego miejsca w dość ważnym turnieju. Otrzymali także złote medale.
     Młodszy brat Kacperka Filipek obejrzał dokładnie medal, a po chwili podszedł do taty i powiedział:
     - Ja też chcę mieć taki medal. Tato zapisz mnie. Będę trenował tak jak Kacperek.
     - Jesteś młodszy. Będziesz miał treningi innego dnia, ale możesz chodzić z Kacperkiem. On będzie trenował, a ty będziesz obserwował jak grają i trenują starsi.
     Następnego dnia trening miał Kacperek. Filipek też przyjechał na trening. Stał z tatą obok boiska i obserwował grę chłopców. Na bramce stał Igor. Chłopcy po kolei strzelali do bramki, a on jej skutecznie bronił. Nikomu nie udało się strzelić gola. Nagle trener zawołał chłopców. Bartka i Tymka wysłał po piłki, a sam wyjaśniał chłopcom, jak należy prowadzić piłkę, aby nie uciekała tylko posłusznie toczyła się po boisku.
     Niestety Igor nie usłyszał wołania trenera i stał dalej na bramce gotowy jej bronić. Piłka, o której chłopcy zapomnieli toczyła się wolniutko w stronę bramki. Filipek wyjrzał zza taty i spostrzegłszy, że nikt nie biegnie strzelić gola rzucił się pędem do piłki. Zrobił wielki zamach nogą i strzelił gola. Tym razem Igorowi nie udało się obronić tak celnego gola, mimo, że rzucił się prosto na nadlatującą piłkę, to jednak piłka w ostatnim momencie prześlizgnęła się pod rzucającym się bramkarzem i zatrzymała się w bramce. Zanim Igor się podniósł Filipek przypomniał sobie, że to nie jego trening i błyskawicznie schował się za tatę.
     Gdy chłopcy przynieśli piłki trener odwrócił się, aby zawołać Igora i zdążył jeszcze zobaczyć wpadającą piłkę do bramki oraz obronę bramkarza. Zdziwiony popatrzył na chłopców i głośno zawołał:
     - Kto strzelił tego gola? Do tej pory nikomu nie udało się strzelić gola, gdy Igor stał na bramce.
     Igor podniósł się szybko, wyciągnął piłkę z bramki i biegnąc do kolegów głośno krzyczał:
     - Kto strzelił tego gola?
     Koledzy popatrzyli się zdziwieni na bramkarza i kręcili przecząco głowami, powtarzając:
     - To nie my, to nie my.
     Trener także bardzo zdziwiony dopytywał się:
     - Kto to zrobił?  - i dodał - Przecież piłka sama nie wpadła do bramki.
     Chłopcy podejrzliwie popatrzyli na siebie. Przez chwilę głowili się, dlaczego nikt nie chce się przyznać. Nagle Kacperek zauważył swojego braciszka, który starał się schować za tatę. Od razu domyślił się i szybko wyjaśnił trenerowi:
     - To pewnie zrobił mój młodszy brat Filip i boi się przyznać, że to on strzelił tego gola, bo to nie jest jego trening, tylko mój.
     Trener podszedł do taty i Filipa. Przywitał się z nimi i zapytał.
     - Filipku, czy to ty strzeliłeś tego gola?
     - Tak – prawie szeptem przyznał się chłopiec.
     - Dlaczego nie powiedziałeś nam o tym od razu?
     - Nie chciał się przyznać, bo bał się, że Kacperek i jego koledzy pogniewają się na niego, no i, że pan także będzie się na niego gniewał – wyjaśnił tata za Filipka.
     - Nie gniewam się. Pokazałeś moim chłopcom jak strzela się bramki, no i pierwszy pokonałeś Igora. Jak będziesz grał tak skutecznie w swojej drużynie to będziesz postrachem dla przeciwników. Gratuluję ci.
     Trener straszaków uścisnął mocno rączkę Filipka.
     Po tej przygodzie Filipek już nie przychodził na trening do Kacperka. Wolał chodzić na swój, bo między rówieśnikami czuł się pewnie i swobodnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz