czwartek, 22 sierpnia 2013

27. Siała baba mak.

     Kacperek nie miał jeszcze trzech latek i nie chodził do przedszkola. Gdy rodzice szli do pracy przychodziła babcia i zostawała z nim do ich powrotu. Babcia chodziła z nim na spacery, gotowała mu obiadek i bawiła się. Najbardziej lubił chodzić z babcią na plac zabaw. Na placu były huśtawki, zjeżdżalnie, karuzele i wielka piaskownica. Z koleżanką Wiktorią i kolegą Igorem całymi godzinami bawili się na tym placu wyśmienicie.
     Pewnego dnia padał deszcz i Kacperek nie mógł wyjść na spacer. Babcia starała się czymś zająć wnuczka i co jakiś czas wymyślała nowe zabawy, bo każda zabawa szybko stawała się nudna. Wreszcie babcia zaproponowała Kacperkowi zabawę, którą nazwała „siała baba mak”. Wzięła prawą rączkę chłopca w swoją prawą rękę, a lewą w swoją lewą rękę. Później równym krokiem szła z nim przez cały pokój mówiąc wierszyk:
     - Siała baba mak, nie wiedziała jak, a dziad wiedział nie powiedział a to było tak.
     Wypowiadając ostatnie zdanie pociągnęła prawą rączkę Kacperka i obydwoje odwrócili się w drugą stronę i zabawa zaczynała się od nowa. Ta zabawa tak się mu podobała, że do końca dnia powtarzał ją, aż nauczył się wierszyka na pamięć. Gdy rodzice wrócili do domu musieli bawić się z Kacperkiem, aż do wieczora. Zabawę tą pokazał także dzieciom na placu zabaw. Najbardziej zapamiętał ostatnie zdanie: a to było tak.
     Było bardzo ciepło i zajęty robieniem babek z piasku z Wiktorią lub budowaniem zamku z Igorem coraz rzadziej wspominał wierszyk, którego nauczył się od babci. Babcia myślała, że już całkiem zapomniał o tym. Pewnego dnia Kacperek po zjedzeniu obiadku położył się i szybko zasnął. W tym czasie przyszedł do niego wujek z trochę starszym od Kacperka synkiem Kubą.
     - Kuba musisz się trochę sam pobawić, bo Kacperek dopiero co usnął. Chciałaby, żeby przespał się trochę, bo z dworu przyszedł bardzo zmęczony.
     - Dobrze. Będę się bawił po cichu, żeby go nie obudzić – odpowiedział Kuba..
     - Masz tu tą nową zabawkę, jeszcze jej chyba nie widziałeś.
     Kubie zabawka bardzo się podobała. Był to parowóz, który jeździł po torach. Tory można było różnie układać, albo prosto i wtedy parowóz jechał do przodu a dojeżdżając do końca torów dotykał zastawionej zapory i wracał z powrotem, albo tory układało się w kółeczko i parowóz jeździł po całym mieszkaniu. Po chwili Kuba odłożył zabawkę i zajął się budowaniem wieży z klocków.
     - Czemu Kuba nie bawi się parowozem, przecież bardzo mu się podobał? – zapytała babcia wujka.
     - Nie wiedział jak złożyć inaczej tory. Odłożył zabawkę, bo bał się, żeby nie popsuć – odpowiedział wujek.
     Kacperek zbudzony szmerem dochodzącym z drugiego pokoju usłyszał ostatnie zdanie wujka. Wyskoczył szybko z łóżeczka i pobiegł do Kuby, a chwytając parowóz i tory krzyczał do Kuby:
     - A to było tak!
     Wujek zdziwiony okrzykiem Kacperka z uwagą obserwował jak chłopiec układa tory w kółeczko i powtarza bez końca
     - A to było tak.
     W końcu wujek domyśli się i zapytał zaspanego jeszcze Kacperka:
     - Czy ty nauczyłeś się już zabawy w „siała baba mak”
     - Tak. Ostatnio często się w to bawiłam ze mną. Bardzo podobała mu się ta zabawa – odpowiedziała za chłopca babcia, bo zajęty zabawą z Kubą nie dosłyszał pytania wujka.
     Kuba zaprosił Kacperka na swoje piąte urodziny.
     - Babciu, Kuba chce żebyśmy przedstawili na urodzinach tą zabawę w „siała baba mak” – powiedział po wyjściu Kuby Kacperek.
     - Przecież znasz cały wierszyk na pamięć, więc zrobicie to dobrze.
     - Babciu, ale on chce, żebyśmy się przebrali. Powiedział, że ja jestem niższy to muszę być babą – wyjaśnił zmartwiony.
     - Nie martw się. Założysz fartuszek i chustkę na głowę. To nie będzie wielkie przebieranie.
     - Ale nie rozumiesz tego babciu. Ja mam być babą. Będą się potem wszyscy ze mnie śmiać. Może wcale nie pójdę na te urodziny.
     - To nie jest tak jak myślisz. Gdy będziesz przedstawiał zabawę przebrany za babę to będziesz jak prawdziwy aktor.
     - Taki aktor jak w filmie? – upewniał się.
     - Taki sam – dodawała mu otuchy babcia.
     Na urodzinach Kacperek z Kubą przebrali się i przedstawili tą starą zabawę. Wszystkim się bardzo podobała i wszystkie dzieci długo ją powtarzali. Z Kacperka nikt się nie śmiał. Po powrocie z urodzin chłopiec już nie chciał  więcej bawić się w tę zabawę.
     - Fajnie było na urodzinach Kuby? – zapytała babci na drugi dzień – i dodał – przedstawienie się udało?
         - Tak było fajnie, Nikt nie śmiał się ze mnie, ale więcej już nie będę się w to bawił, bo nie chcę przebierać się za babę. Przecież jestem chłopcem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz