piątek, 7 czerwca 2013

17. Przygoda nad rzeczką


     Mała Elżunia miała starszego braciszka i jeszcze dwie starsze siostry. Były wakacje i cała rodzinka wyjechała do cioci Józi na wieś. Wioska ta leżała nad dużą rzeką, do której wpadała mała rzeczka. Właśnie na tej rzeczce niedaleko jej ujścia do dużej rzeki mieszkańcy pobudowali tamę. Po jednej stronie tamy woda sięgała do ramion dorosłego człowieka, natomiast po drugiej stronie tamy woda sięgała dzieciom do kolan. W upalne dni letnie przychodziły nad tą rzeczkę dzieci z całej okolicy. Kąpiel w te upalne dni był wspaniałą ochłodą.
     Elżunia z rodzicami i rodzeństwem też przyszła nad tą rzeczkę. Wzięła ze sobą wiaderko i łopatkę. Zapytała rodziców:
     - Mogę iść do wody?
     - Tak – zgodziła się mama. – A co będziesz robiła?
     Po krótkiej chwili odpowiedział:
     - Będę łapać do wiaderka te małe rybki.
     - A jak nie złapiesz żadnej to co będziesz robić? – zapytał braciszek.
     - Nazbieram muszelek i zabiorę do domu.
     - Musisz uważać, bo nie wszystkie muszelki są puste, mogą być w nich ślimaki albo małże.
     - To będę zbierać tylko te puste – odpowiedziała Elżunia. Wzięła wiaderko i poszła do wody.
     - Czy mogę z tobą się bawić? Razem szybciej nazbieramy całe wiaderko.
     - Tak – zgodziła się Elżunia.
     Z braciszkiem szybko nazbierała całe wiaderko muszelek. Potem wysypała muszelki na koc i powiedziała do mamy:
     - Teraz będę podlewać kwiatuszki, może będą ładniej rosły.
     Starszy braciszek Tadek niedawno nauczył się pływać, a ponieważ nie chciał z Elżunią podlewać kwiatków zaczęło mu się bardzo nudzić. Chciał koniecznie popływać po drugiej stronie tamy, tam gdzie było głęboko.
     - Mamo umiem już pływać. Pozwól mi pobawić się ze starszymi chłopakami. Zobacz oni w wodzie grają w piłkę – prosił mamę.
     - Dobrze. Będę cię obserwować. Tylko pamiętaj nie wolno ci nurkować. Za krótko pływasz byś mógł nurkować.
     - Będę pamiętać – krzyknął już z wody Tadek.
     Elżunię podlewanie kwiatków zmęczyło, więc zaczęła prosić mamę:
     - Chodź ze mną mamo. Nazbieramy kwiatuszków. Zobacz tam dalej na łące są takie piękne, a ja boję się iść tam sama.
     Mama trochę niechętnie podniosła się. Miała pilnować Tadka. Zwróciła więc do grających chłopców:
     - Przypilnujcie Tadka, on jeszcze dobrze nie pływa. Ja niedługo wrócę.
     - Będziemy go pilnować – chłopcy zgodnie zawołali.
     Mama z Elżunią poszły na skraj łąki, gdzie naprawdę rosły piękne kwiatki. Zaledwie zerwały kilka kwiatuszków, gdy z nad rzeki usłyszeli przeraźliwy krzyk Tadka. Rzuciły kwiatki i biegiem wróciły nad rzekę i co zobaczyły. Tadek siedział na kocu i wyciągniętą nogę pokazywał mamie.
     - Mamo jak bardzo boli mnie duży palec. Zobacz co mi się do niego przyczepiło – szlochał.
    - Mama usiadła na kocu i obejrzała nogę Tadka. Na końcu palucha ostrymi szczypcami przyczepiony był duży rak.
     - Jak to się stało? – zapytała mama.
     - Tadek zanurkował i jak wypłynął już miał przyczepionego raka – wyjaśnił starszy kolega.
     Okazało się, że Tadek nie posłuchał mamy, bo jak tylko mama oddaliła się od rzeki zaczął nurkować. Koledzy go ostrzegali, żeby nie nurkował, ale on tylko mruknął:
     - Mama nie patrzy to trochę poćwiczę, nic mi się przecież nie stanie.
     - No i stało się – odpowiedziała smutno mama. Potem wzięła delikatnie nogę Tadka. Mocno ścisnęła raka, który rozchylił swoje ostre szczypce i puścił palec.
     - Wrzućcie go do wody. Nie będziemy mu nic robić. Tadek musiał zawadzić go nogą w wodzie, a on poczuł się zagrożony i chwycił go za palec.
     Po chwili chłopcy wrzucili zadziornego raka do wody. Po dokładnym obejrzeniu palca okazało się, że nie ma ranki tylko trochę jest spuchnięty.
     - Przez kilka dni palec będzie cię bolał. Potem przestanie i będziesz mógł normalnie biegać – pocieszała mama Tadka, a Elżunia dodał:
     - Chyba teraz to będziesz się zawsze słuchał mamy.
     Tego dnia noga tak bardzo go bolała, że do domu tata musiał go nieść „na barana”. Po kilku dniach Tadek zapomniał o bolącym palcu i biegał normalnie. Postanowił jednak, że będzie już zawsze słuchał przestróg mamy.



2 komentarze:

  1. to jakaś cała seria o tej Elżuni, czy to jeszcze jedna wnuczka Babci Uli? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. to opowiadania z mojego dzieciństwa o mojej najmłodszej siostrze

    OdpowiedzUsuń