piątek, 21 czerwca 2013

19. Kłopoty Filipka

     Filipek miał pięć lat. Był wesołym i dość grzecznym chłopcem. W przedszkolu koledzy bardzo go lubili i każdy chciał się z nim bawić. Natomiast w domu działo się coś dziwnego. Filipek bez przerwy czegoś szukał. Ginęły mu różne rzeczy. Czasami któryś but, a to czapka albo szalik, jakaś zabawka, kredki, ołówki a także inne części ubrania. Przychodził wtedy do mamy i pytał:
     - Mamo, a gdzie moje spodnie od piżamki?
     - A gdzie ich zostawiłeś?
     - Nie wiem. Zawieruszyły się i już.
     - To szukaj tam, gdzie się ubierałeś – odpowiadała mama.
     Czasami odnajdywał rzecz, którą szukał, ale najczęściej przychodził do mamy albo do taty i prosił:
     - Nie mogę nic znaleźć. Pomóżcie mi szukać.
     - Dobrze, ale to już ostatni raz – odpowiadała mama i pomagała szukać.
     Pewnego dnia chłopców odwiedziła babcia. Bardzo lubili ten dzień, bo babcia przywoziła zawsze jakieś smakołyki, bawiła się z nimi, a także słuchała z wielką uwagą o wszystkim, co jej opowiadali chłopcy, a jak trzeba było to udzielała jakiejś dobrej rady. Wtedy Filipek postanowił poradzić się babci i zadał jej pytanie:
     - Babciu, dlaczego w naszym domu bez przerwy tylko mnie giną jakieś rzeczy?
     - A czy mama albo tata mówili ci, że wszystko w domu ma swoje miejsce i po zabawie trzeba odkładać wszystko na miejsce? – zapytała babcia po namyśle.
     - Tak mówili, ale mnie giną różne rzeczy np. buty albo ubranie – odpowiedział zmartwiony.
     - Wiesz co, jest na to bardzo prosta rada – odrzekła babcia i wyjęła ze swojej wielkiej torby małą piłeczkę. Podała ją Filipkowi.
     - Schowaj ją do kieszeni u spodenek. To jest magiczna piłeczka i na pewno ci pomoże.
     Wieczorem babcia pojechała. Filipek czekał bardzo ciekawy jak ta piłeczka może mu pomóc. Tego wieczora jednak nic się nie działo. Następnego dnia rano jak chłopiec ubierał się zostawił spodenki od piżamki w łazience. Kiedy z niej wychodził usłyszał przeraźliwy pisk. To piłeczka piszczała w kieszeni. Filipek odwrócił się i zobaczył, że spodenki leżą na podłodze. Od razu przypomniał sobie, co mama mówiła:
     - Każdą rzecz musisz odkładać na miejsce, wtedy nie będziesz musiał szukać.
     Wrócił się, podniósł spodenki i zaniósł na łóżeczko i o dziwo piłeczka przestała piszczeć. Po powrocie z przedszkola bardzo mu się spieszyło, bo chciał obejrzeć bajkę i w pośpiechu rozrzucił ubranie. Nie zdążył jednak nawet wejść do pokoju, gdy piłeczka znowu zaczęła przeraźliwie piszczeć.
     - Co to za hałas? Tego nie da się słuchać. Co tu się dzieje? – zapytał zdenerwowany tata.
     - Nic. Muszę pozbierać porozrzucane ubrania – odpowiedział Filipek i zaczął układać ubrania, z których się rozebrał. Gdy powiesił kurtkę, położył czapkę i szalik na półkę a buciki postawił równiutko pod wieszakiem piłeczka przestała piszczeć.
     - Chyba pierwszy raz twoje ubranko tak ładnie ułożyłeś – śmiała się mama.
     Tego dnia piłeczka piszczała jeszcze kilka razy, bo zapomniał odłożyć na miejsce zabawek, którymi się bawił, potem kredek i książeczki, a po kolacji nie odniósł talerzyka do kuchni.
     - Mamo ta piłeczka przypomina mi o tym co zapominam robić. Muszę ją oddać babci to takie uciążliwe – i dodał - Kiedy babcia przyjedzie?
     - Babcia przyjedzie dopiero za dwa tygodnie. Wytłumacz mi, dlaczego mówisz, że to odkładanie na miejsce rzeczy, którymi się bawisz jest tak bardzo uciążliwe, przecież jak ich bez przerwy nie szukasz to masz więcej czasu na zabawę.
     Filipek zamyślił się i dopiero po dłuższej chwili powiedział:
     - Chyba masz mamo rację, i przy okazji nie muszę także bez przerwy sprzątać porozrzucanych zabawek, bo jest porządek.
     Po upływie tygodnia piłeczka piszczała coraz rzadziej, a kiedy babcia ponownie odwiedziła chłopców Filipek powiedział:
     - Babciu, dziękuję ci za tę piłeczkę. Bardzo mi pomogła. Czy mogę ją sobie zostawić?
     - Tata mi mówił, że już nie szukasz bez przerwy zgubionych rzeczy. Wszystko jest na swoim miejscu to chyba już niepotrzebna jest piłeczka.

     - Niech lepiej zostanie u mnie, bo gdybym kiedyś o czymś zapomniał to mi przypomni – odpowiedział chłopiec.
 

1 komentarz:

  1. jaki ładny rysunek i jak zawsze mądra opowieść :)

    OdpowiedzUsuń