piątek, 14 czerwca 2013

18. Perypetie lalki Weroniki

     Mała Amelka miała bardzo dużo zabawek. Najbardziej jednak lubiła bawić się lalkami. Jej lalki miały prawie wszystko: wózeczek, łóżeczka, ubranka i wiele, wiele innych rzeczy. Każda lalka miała inaczej na imię. Agatka umiała chodzić i śpiewać ładną, wesołą piosenkę. Basia była małym bobasem. Płakała, śmiała się, wołała mama i tata i robiła siusiu na nocniczek. Lalka Zosia była pięknie ubrana jak z bajki „Kopciuszek”, a Śnieżka jak z bajki o „Królewnie Śnieżce”. Mniejsze laleczki: Kasia, Zuzia i Rózia były córeczkami większych lalek.
     Najbardziej jednak Amelka kochała niewielką lalkę Weronikę. Laleczka ta uszyta była z kolorowego materiału. Oczki miała z pięknych jak perełki guziczków, a długie warkocze ze złotej włóczki. Wypchana była jakimś miękkim materiałem, by Amelka mogła ją przytulać. Czasami wydawało się jej, że to Weronika sama przytula się do niej. Nigdy się z nią nie rozstawała. Nawet jak gdzieś jechała to zabierała ją ze sobą i mówiła do mamy:
     - Weronika musi jechać z nami, bo bez niej nie mogłabym zasnąć.
     Kiedy Amelka skończyła trzy latka rodzice zapisali ją do przedszkola. Nowe koleżanki bawiły się tylko lalkami barbie. Przynosiły je do przedszkola, przebierały je i pokazywały, co można z nimi robić. Gdy Amelka przyniosła swoją Weronikę koleżanki śmiały się z niej, że nie ma jeszcze swojej lalki barbie i bawi się szmacianką. Z płaczem wróciła do domu. Weronikę rzuciła w ciemny kąt i powiedziała:
     - Nigdy już nie będę bawiła się Weroniką. Chcę mieć swoją lalkę barbi i jej chłopaka kena. Weronikę możesz mamo wyrzucić.
     - Może ją jednak zostawimy. Posadź ja w kąciku na półce. Jak dostaniesz barbi to zapoznasz je z nią.
     Weronika siedziała w kąciku na półce, ale kiedy Amelka nie mogła zasnąć mama podsuwała jej pod rączkę tą niechcianą szmaciankę i dziewczynka zasypiała.
     W święta Amelka dostała od św. Mikołaja dwie piękne lalki barbie. Teraz już nie wstydziła się zabierać swoich lalek do przedszkola. W swoje urodziny także dostała dwie lalki barbi. Była szczęśliwa, koleżanki już nie śmiały się z niej i chętnie bawiły się z nią.
     Rok szkolny szybko minął. Amelka z rodzicami szykowała się do wyjazdu nad morze. Mama dała jej dużą torbę i powiedziała:
     - Do tej torby spakuj swoje zabawki. Tylko nie zapomnij o lalkach. Czy Weronikę też bierzesz ze sobą?
     - Nie. Ja się już nią nie bawię. Niech zostanie w domu.
     Amelka spojrzała na półkę i wydawało się jej, że Weronika płacze. Szybko wyszła z pokoju, bo bała się, że się rozmyśli i zabierze ją ze sobą.
     Nad morzem było bardzo ładnie. Domek, w którym zamieszkała z rodzicami stał blisko plaży. Dziewczynka całymi dniami bawiła się na plaży i pluskała w wodzie. Pewnego razu mama powiedziała:
     - Amelko jutro popływamy statkiem po morzu. Tata już kupił bilety.
     - Czy będę mogła zabrać ze sobą lalki? – zapytała.
     - Wystarczy, że zabierzesz jedną – zgodziła się mama.
     Następnego dnia rano Amelka wzięła jeszcze nie rozpakowaną torbę z zabawkami, by wybrać lalkę. Wyjęła je wszystkie z torby i ułożyła na łóżku. Brakowało jednej. Pomyślała, że zostawiła ją w torbie i zajrzała do rozpakowanej torby. Na jej dnie zobaczyła zamiast brakującej barbi szmacianą Weronikę. Pobiegła do mamy i zapytała:
     - Mamo jak to się stało? Nie wkładałam do torby Weroniki tylko same barbi, a znalazłam ją w torbie zamiast tej ładnej, którą bardzo lubię.
     - Pewnie sama weszła do torby – śmiała się mama i dodała – zabierz ją na wycieczkę, gdyby wpadła do wody to nie będzie ci żal i tak chciałaś ją wyrzucić.
     Wycieczka była wspaniała. Pływanie po morzu bardzo się podobało Amelce. Wyjęła Weronikę i posadziła ją na burcie, żeby i ona zobaczyła morze. W pewnym momencie powiał silny wiatr. Zakołysał statkiem. Amelka nie zdążyła złapać Weroniki i lalka wpadła do wody.
     - Mamo, Weronika tonie. Ja chce mieć ją z powrotem – krzyczała Amelka.
     Mama mocno ją przytuliła:
     - Nie płacz. Poszukamy w sklepie drugiej takiej samej laleczki – pocieszała.
     - Ja nie chcę drugiej. Ja chce mieć z powrotem moją kochaną Weronikę.
     Zrozpaczonej dziewczynce pływanie szybko się znudziło. Chciała już wrócić do domku. Na szczęście wycieczka dobiegła końca i statek dobił do brzegu. Kiedy Amelka z rodzicami zeszła ze statku podszedł do nich kapitan. Wyciągnął rękę do dziewczynki i oddał jej jeszcze mokrą Weronikę.
     - Mój marynarz zauważył jak wpadła ta laleczka do wody i uratował ją, a jak usłyszał twój płacz to się domyślił, że ona jest chyba twoja.
     - Dziękuję, dziękuję bardzo i proszę podziękować panu marynarzowi – poprosiła Amelka i nie zważając na to, że z Weroniki kapie woda, tuliła odzyskaną laleczkę.
       Od tego czasu Weronika już nigdy nie siedziała samotnie na półce. W dzień leżała na łóżeczku Amelki i czekała na nią, a w nocy spały przytulone do siebie.

1 komentarz: