piątek, 12 kwietnia 2013

9. Bokser i kaczki


     Mała Amelka mieszkała z rodzicami w bloku na czwartym piętrze. Rodzice pracowali, a dziewczynka zostawała z babcią. Trochę tęskniła za rodzicami, ale babcia zawsze potrafiła ja rozweselić. Bawiła się z nią zabawkami, których miała całe mnóstwo, czytała jej książeczki a nawet z nią rysowała. Jednak najbardziej Amelka lubiła wychodzić z babcią na spacer. Zabierały wtedy ze sobą dużego psa, który nazywał się Bokser.
     Obok bloku przepływa rzeczka, po której pływały kaczki. Spacery nad rzeczkę zawsze były najfajniejsze. Amelka za każdym razem pytała:
     - Babciu czy mogę zabrać trochę chleba dla kaczuszek? One go bardzo lubią i przypływają do samego brzegu.
     - Dobrze, weźmiemy kilka kromek. Może dzisiaj zobaczymy małe kaczuszki z dużą kaczką, ich mamą.
     Ubrały się szybko, zabrały chleb i poszły z Bokserem nad rzekę.
     - Pójdziemy trochę dalej na tą dużą łąkę – powiedziała babcia.
     Gdy wyszły zza krzaków Amelka krzyknęła:
     - Jak tu dzisiaj pięknie i ile tu kwiatów różnokolorowych!
     Na łące rosła młoda zielona trawa, białe rumianki, żółte mlecze i kaczeńce, niebieskie niezapominajki, fioletowe bzy oraz czerwone maki. Amelka chciała rwać kwiatuszki, ale babcia doradziła jej:
     - Kwiatuszki zerwiesz dopiero jak będziemy szły do domu, bo trzeba ich od razu wstawić do wody, żeby nie zwiędły, a teraz masz przecież nakarmić kaczuszki.
     - A jak mam ich nakarmić, przecież ich nigdzie nie ma, dzisiaj nie przypłynęły – smutno odpowiedziała Amelka.
     - Poczekamy troszkę, a teraz pobaw się z Bokserem.
     Amelka wzięła duży patyk i zaczęła rzucać go daleko. Za każdym razem wołała do pieska:
     - Bokser aport! – Przynieś patyk!
     Gdy piesek wracał do dziewczynki to nie chciał oddać patyka, głośno szczekał i uciekał.
     - Nie hałasuj tak głośno, bo kaczuszki się przestraszą i wcale nie przypłyną.
     Kaczki zwabione hałasem na brzegu wypłynęły spod zarośli. Do brzegu przypłynęły dwa kolorowe kaczory, kilkanaście kaczek i osobno kaczka z maleńkimi kaczątkami.
     - Babciu miałaś rację, te maleńkie kaczątka są prześliczne – powiedziała.
     Amelka rwała chleb na małe kawałki i rzucała do wody. Kaczki bardzo szybko znajdowały chleb i głośno kwakały.
     - Pewnie chcą jeszcze więcej – stwierdziła.
     Bardzo chciała rzucić chlebek daleko, by doleciał do małych kaczuszek, a  nie zauważyła, że stoi na samym brzegu rzeki i gdyby babcia jej nie złapała to wpadłaby do wody. Kaczki szybko zjadły chleb i odpłynęły troszkę dalej na środek. Tam pływały w jedną i drugą stronę, a wyglądało to tak jakby bawiły się w berka. Babcia i Amelka długo stały na brzegu i przyglądały się zabawom kaczek. Nawet Bokser stał na brzegu i przyglądał się ich wyczynom od czasu do czasu poszczekując.
     - Wiesz Amelko kaczki chyba zaprzyjaźniły się z Bokserem, bo jak zacznie szczekać to zaraz przypływają.
     - Babciu one chyba wiedzą, że jak Bokser szczeka to i ja także jestem z nim i z chlebkiem, który bardzo im smakuje.
     Od tego czasu, kiedy tylko, Amelka przychodziła nad rzekę z Bokserem i zaczynała się z nim bawić do brzegu przypływały kaczki. Czasami ich nie było, wtedy wydawało się Amelce, że Bokser woła kaczki, bo stawał na brzegu rzeki i szczekał. Po chwili przypływało ich całe stadko.

2 komentarze:

  1. Widac, że kocha pani pieski, tyle bajek o pieskach! Gratuluje pomysłow

    OdpowiedzUsuń
  2. Amelka bardzo często wspomina spacery z babcią nad rzekę:)

    OdpowiedzUsuń