niedziela, 12 lipca 2015

65. Zagadka Kacperka


Od dnia, w którym opowiadał swoją bajkę Filipek minęło już prawie dwa tygodnie, a Kacperek wciąż nie mógł się zdecydować co opowiedzieć swoim słuchaczom. Filipek i Amelka zaczęli już coraz częściej wypytywać Kacperka
      - Kiedy wreszcie opowiesz nam swoją bajkę?
     - Dobra, jak chcecie tak bardzo to już jutro po obiedzie opowiem wam swoją bajkę, ale nie wiem czy wam się podoba, bo wciąż brakuje mi zakończenia.
     Następnego dnia była niedziela i wszyscy byli w domu, nawet mama i tata. Po obiedzie usadowili się wygodnie i Kacperek zaczął opowiadać:
     - Dawno, dawno temu kiedy na świecie nie było elektryczności, telefonów, komputerów i nawet samochodów w niewielkim domku pod lasem mieszkało sobie trzech braci z rodzicami.
Najstarszy miał dziesięć lat i nazywał się Janek, młodszy miał osiem lat i nazywał się Bolek, najmłodszy z braci miał pięć lat i nazywał się Staś. Wszyscy bardzo się kochali. Rodzice nie mieli zbyt wiele czasu na zabawę z chłopcami, więc musieli sobie sami wymyślać różne zabawy. Jednak najczęściej zajmowali się najmłodszym Stasiem, który jeszcze nie umiał wszystkiego co potrafili jego starsi bracia. Ulubiony zajęciem chłopców oprócz zabawy było także pomaganie rodzicom w gospodarstwie, które było dość duże. Najczęściej zajmowali się zwierzętami. Wypędzali krowy z cielaczkami na łąkę, koniki zapędzali do ogrodzonego paśnika, natomiast świnkom rwali trawę i inne zielsko. Musieli rwać tego dużo, tak, żeby świnki miały cały dzień coś do jedzenia.
       Ponieważ ich miejscowość była niewielką wioską nie było szkoły. Dwa razy w tygodniu przyjeżdżał nauczyciel i uczył dzieci zebranych w domu. Lekcje odbywały się w wielkim pokoju u kolegi z sąsiedztwa. Tu przychodziły dzieci z całej wioski i uczyły się. Okazało się, że najpilniejszym i najwięcej zapamiętującym wiedzę z nauki był Staś. Chłopiec wcale nie musiał się jeszcze uczyć, bo nauczyciel przygotowywał do nauki w szkołach starszych chłopców.
       Staś bardzo szybko nauczył się czytać i kiedy przeczytał wszystkie swoje książki zwrócił się do nauczyciela:
       - Proszę pana ja już przeczytałem wszystkie swoje książki, czy mógłby pan przywieźć mi jakąś książkę do przeczytania.
      - A jakie książki chciałbyś przeczytać, o czym one mają być? – zapytał pan.
     - Nie wiem, ale może przywiózł by pan kilka książek to bym sobie wybrał.
     - A nie zniszczysz ich? – upewnił się nauczyciel.
     - Nigdy nie niszczę książek. Proszę niech pan popatrzy na moje. Nie są ani podarte, ani nigdzie pozaginane i nie są też pomazane.
     Pan przejrzał książki Stasia i jego braci. Wszystkie były starannie obłożone w papier, żeby się nie pobrudziły.
     - Czy ty Stasiu przeczytałeś już nawet książki swoich braciszków?
     - Tak i dlatego nie mam już co czytać.
     - Dobrze. W takim razie przywiozę ci kilka książek, a ty wybierzesz sobie o czym najchętniej byś czytał – odpowiedział nauczyciel.
    Na następne lekcje pan przywiózł dla swojego pięcioletniego ucznia dwie książeczki do malowania, jedną o zwierzętach, jedną o roślinach i jedną o dalekich podróżach.
     Przed końcem lekcji Staś obejrzał książeczki i gdy nauczyciel odjeżdżał chłopiec podszedł do niego i oddał mu te dwie książeczki do malowania
      - Tu nie ma nic do czytania więc od razu ich oddaję a te pozostałe szybko przeczytam.
      Następnego dnia Staś wstał najwcześniej. Szybko ubrał się, wziął książkę o zwierzętach i poszedł do chlewika nakarmić świnki. Wrzucił im po wielkiej wiązce zielonej trawy a sam usiadł na popsutym korytku i zaczął głośno czytać książkę, którą przyniósł ze sobą. Świnki początkowo chrupały śniadanko i cicho pokwikiwał, bo im bardzo smakowało, ale po chwili podeszły do chłopca i słuchały tego co czytał.
     W domu mama zrobiła śniadanie i gdy już usiedli wszyscy przy stole okazało się, że nie ma Stasia.
     - A gdzie jest Staś, śpi jeszcze? – zapytała mama.
     - Nie śpi. Wstał wcześniej od nas i powiedział, że idzie nakarmić świnki – odpowiedział Janek.
     - Proszę już jeść, a ja pójdę poszukać Stasia – powiedziała mama.
     Kiedy wyszła na podwórze zatrzymała się i zaczęła nasłuchiwać odgłosu z chlewika, ale nic nie było słychać. Na podwórku było bardzo cicho. Mama bardzo się przestraszyła, że może Stasiowi coś się stało i szybko pobiegła do chlewika. Stanęła w drzwiach i zajrzała ostrożnie do środka.  Zdziwiła się bardzo i dopiero po chwili zawołała:
     - Stasiu, co ty tu robisz? Śniadanie już dawno wystygło.
     - Przepraszam. Zaczytałem się – odpowiedział.
     Przy stole mama opowiedziała jak znalazła Stasia i dodała:
     - Gdybyś im dłużej czytał to świnki byłyby głodne.
     Do obiadu nic się już nie stało, a po obiedzie Janek zapytał rodziców:
     - Czy możemy iść do chłopaków pograć w piłkę?
     - Tak. Tylko wróćcie przed kolacją – zgodziła się mama.
     - Ja nie idę grać – powiedział Staś i dodał – pójdę na łąkę, popilnuję krówki i poczytam trochę. Wrócę razem z Jankiem i Bolkiem jak przyjdą po krówki.
     Gdy chłopiec przyszedł na łąkę szybko przepędził krówki na drugą stronę łąki, gdzie trawa była większa i po chwili usiadł na wielkim pieńku obok paśnika dla koników.
      - Tu będę miał dobrze, widzę wszystko – pomyślał i zaczął głośno czytać.
     Tak bardzo interesowała go książka, że zapomniał o pilnowaniu zwierząt. Czytał głośno i dokładnie wypowiadał każde słowo, nie odpoczywał i nic wokół siebie nie widział. Nie zauważył również, że słoneczko już zaszło i zaczęło robić się ciemno.
      Janek i Bolek wrócili trochę później i jak zobaczyli zdenerwowanych rodziców zapytali:
      - Stasia jeszcze nie ma? Nie wrócił? – i chcieli biec po brata, ale mama powiedziała:
     - Poczekajcie. Pójdziemy wszyscy zobaczyć co go tak długo zatrzymało.
     Gdy doszli do łąki stanęli zdumieni. Ich oczom ukazał się niecodzienny widok. Staś siedział na pieńku, głośno czytał książkę. Koniki stały bardzo grzecznie przy ogrodzeniu i uważnie słuchały. Krówki otoczyły chłopca i też z wielką uwagą słuchały tego co czyta. Dopiero po dłuższej chwili tata zapytał:
     - Stasiu, o czym ty czytasz tym zwierzętom i czy one te twoje czytanie rozumieją?
     Staś uniósł głowę i zawstydził się, bo znowu zawiódł rodziców. Mama podeszła do chłopca, przytuliła go mocno i powiedziała:
     - Po kolacji może opowiesz nam o czym czytałeś.
     Po tak późnej kolacji wszyscy byli bardzo zmęczeni i nikt nie chciał słuchać Stasia, dopiero następnego dnia chłopiec mógł opowiedzieć o czym były książki, które czytał. Gdy zaczynał swoje odpowiadanie przyjechał do nich nauczyciel, który także uważnie słuchał opowiadania. Staś zaczął:
     - Pierwsza książka, którą czytałem świnkom była o różnych zwierzętach, natomiast druga była o roślinach – i dokładnie streścił obie książki. Na koniec dodał:
      - Chyba mnie nasze zwierzaki rozumiały, bo gdyby było inaczej to nie słuchałyby mojego czytania.
      Nauczyciel zadowolony z chłopca, przywiózł mu następne książki do czytania, a na koniec roku szkolnego Staś najlepiej zdał trudny egzamin z całego roku.
     - A teraz mam dla Amelki i Filipka zadanie – powiedział Kacperek - Mówiłem wam, że nie mam zakończenia mojego opowiadania i dlatego poproszę was o pomoc.  Musicie wy wymyślić zakończenie tego opowiadania.
     - Ile mamy czasu na wymyślenie tego zakończenia – zapytał Filipek.
     - Daję wam dwa dni. Zobaczymy czy któreś z was zgadnie kim został Staś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz