czwartek, 3 lipca 2014

58. Turniej rycerski

         W miasteczku, w którym mieszkał Kacperek. Filipek i Amelka była niewielka góra, na której były ruiny średniowiecznego zamku. W dole obok góry przepływała rzeka. Widok z góry na rzekę i na miasto był wspaniały. Pewnego letniego dnia dzieci poprosiły babcię:                     
      - Babciu, jak jutro będzie ładna pogoda, to może pójdziemy na zamek?
      - Dobrze. Zabierzemy ze sobą koc i kanapki to urządzimy sobie piknik – zdecydowała babcia....


      Następnego dnia padał deszcz i wszyscy musieli zostać w domu. Dzieci bardzo się nudziły i wtedy babcia zaproponowała:
     - Zróbcie sobie z kartonu tarcze, z pudełek po butach hełmy i z kijów miecze to urządzicie sobie turniej rycerski.
     - Ja zabiorę ze sobą długą spódniczkę i zrobię sobie zaraz koronę to będę księżniczką, a wy będziecie walczyć o moją chusteczkę – powiedziała rozbawiona Amelka, której pomysł się podobał.
      - Tylko, że nas troje to za mało do odbycia prawdziwego turnieju – powiedział zamyślony Filipek – i po chwili dodał – Kacperek może zadzwonisz do Kuby, żeby przyszedł na zamek ze swoim bratem i siostrą.
      - To dobry pomysł – potwierdziła babcia.
      Kacperek szybko zadzwonił do Kuby zaprosił go na turniej i wyjaśnił co muszą mieć ze sobą chłopcy, jak to zrobić i z czego. Jeszcze dwa dni padał deszcz, a potem zrobiła się piękna pogoda. Dzieci z babcią pomaszerowały na zamek. Z drugiej strony miasta przyszedł Kuba z bratem Jankiem, siostrą Kasią i babcią. Chłopcy ustalili, że będą walczyć o chusteczkę księżniczki. Obie dziewczynki przebrały się za księżniczki i trzymały w dłoniach białe chusteczki. Chłopcy przebrali się za prawdziwych rycerzy. Mieli hełmy na głowach, tarcze w lewej ręce i miecze w prawej. Stanęli naprzeciwko siebie i po chwili miała rozpocząć się bitwa, gdy nagle na zamek wkroczyli prawdziwi rycerze, książę Siemowit, księżna Anna, ich córka Małgorzata i bratanica księcia Jadwiga. Za nimi wkroczyli montażyści, którzy z przygotowanych wcześniej ścianek ustawili prawdziwy zamek zasłaniający stare ruiny. Okazało się, że była to grupa aktorów, reżyser i kamerzyści, którzy będą nagrywać prawdziwy film. Reżyser popatrzył na dzieci, tajemniczo się uśmiechnął, szeptem porozmawiał ze swoją ekipą, a potem zwrócił się do dzieci i głośno zapytał:
      - Chcecie wystąpić w naszym filmie i grać z prawdziwymi aktorami?
      - Bardzo, ale nie wiem czy my potrafimy – odpowiedział za wszystkich Kacperek.
     - Aktorzy będą mówili wam co macie robić. Na pewno dacie sobie radę, a teraz Amelka i Kasia dołączą do księżniczek jako ich młodsze siostry, a Kacper, Kuba, Filip i Janek dołączycie do rycerzy.
      Po chwili rozpoczęto nagrywać film. Rycerze walczyli o rękę księżniczki Małgorzaty i Jadwigi, natomiast mali rycerze walczyli o chusteczki Amelki i Kasi. Zabawa była przy tym nadzwyczajna. Książę Władysław wywalczył rękę księżniczki Małgorzaty, książę Albert rękę księżniczki Jadwigi, natomiast Kacper otrzymał chusteczkę Kasi, a Kuba Amelki. Dwaj najmłodsi rycerze Filip i Janek za odwagę zostali pasowani na prawdziwych rycerzy.
       Po nagraniu wszystkich scen dzieci poczuły się bardzo głodne. Obie babcie szybko rozłożyły koce, a talerze z kanapkami ustawiły na środku.
      - Babciu, czy możemy zaprosić do kanapek aktorów, reżysera i ekipę nagrywającą?
     - Dobrze, zaraz pokroimy kanapki na mniejsze, żeby wystarczyło dla wszystkich – odpowiedziały prawie równocześnie babcie.
      Kacperek pobiegł zaprosić wszystkich na poczęstunek.
     - Dziękujemy za zaproszenie, ale już nie możemy dłużej zostać, musimy wracać – odpowiedział za wszystkich reżyser, a po chwili dodał – Kacperku daj nam swój adres, bo jak zmontujemy film to kasetę z tym filmem  wam przyślemy.
    Z tej wyprawy dzieci wracały trochę zmęczone ale bardzo szczęśliwe. Nie spodziewały się takiej fajnej przygody.
     - Teraz będziemy z niecierpliwością czekać na kasetę z filmem – powiedział Filipek.
    - A jak już przyjdzie to zaprosimy Kubę, Janka i Kasię no i jak rodzice się zgodzą to jeszcze rodziców Kuby i babcię, bo przecież była z nami na zamku.
    Długo czekały dzieci na kasetę z filmem. Myślały, że może wcale nie przyjdzie. Jednak okazało się, że reżyser nie zapomniał o danej obietnicy i tydzień przed końcem wakacji listonosz przyniósł kasetę. Rodzice zaprosili Kubę z rodzicami i babcią i wszyscy z wielką uwagą oglądali film. Po obejrzeniu filmu mama zapytała:
     - Jak to się stało, że na filmie macie prawdziwe miecze, tarcze i hełmy, przecież wy mieliście mieć te zrobione przez was z kartonów i kije?
     - Gdybym był z wami na zamku to nie pozwoliłbym brać wam udziału z tymi prawdziwymi mieczami – powiedział tata, a potem zwrócił się do babci i zapytał:
    - Mamo, jak mogłaś dzieci narazić na niebezpieczeństwo?
   Jeszcze babcia nie zdążyła odpowiedzieć, gdy do drzwi ktoś zapukał. Okazało się, że reżyser filmu przejeżdżał przez miasto i postanowił wstąpić do dzieci.
    - Dzień dobry! – zawołał wesoło, a potem zapytał – no i jak podoba się wam ten film? Nie mogłem przysyłać go wcześniej, bo moi pracownicy musieli nanieść na niego kilka poprawek, bo jak by to wyglądało gdyby rycerze byli w hełmach z pudełek, z tarczami z kartonu i z mieczami z kijów, a księżniczki w koronach z papieru.
   - A ja myślałem, że oni naprawdę występowali z prawdziwym orężem – przyznał się trochę zawstydzony tata.
     Babcia nie musiała już z niczego się tłumaczyć, bo wszystko się wyjaśniło. Dzieci codziennie do końca wakacji oglądały film, a po wakacjach gdy poszli do szkoły to pani pozwoliła obejrzeć film całej klasie.
     - Chyba z tych wakacji będziecie mieli wspaniałe wspomnienia – stwierdziła mama patrząc dumnie na swoje dzieci, no i spełniło się wasz noworoczne marzenie. Pamiętacie jakie?
      - Tak, marzyliśmy o tym jak było by fajnie gdybyśmy wystąpili w jakimś filmie grając prawdziwych rycerzy – przypomniał Kacperek, a Filipek przytaknął. 

3 komentarze:

  1. Babciu Ulu,

    czytam od jakiegoś czasu Twoje bajki, zakupiłam nawet książkę, w której jest jedna z nich. I muszę powiedzieć, że zazdroszczę Kacperkowi, Filipkowi i Amelce takiej cudownej babci... ja niestety swojej babci nie znałam... nie znałam nawet swoich rodziców... teraz mam cudowną córeczkę Hanię i bardzo pragnęłabym żeby moja Hania miała taką Babcię Ulę... jak Hania podrośnie (na razie ma 2 miesiące) będę jej czytać bajki. Dziękuję że Pani jest :) Młoda mama z Bytowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga mamo z Bytowa serdecznie dziękuję za tak pozytywny komentarz. Cieszę się, że moje bajki się podobają i obiecuję, że w następnych niektórych bajkach główną bohaterką będzie Hania. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Babcia Ula chyba na wakacjach, bo nic nie pisze...

    OdpowiedzUsuń