Jacek i Agatka mieszkali z babcią w
miejscowości, w której mama pracowała. Ponieważ babcia była chora i
potrzebowała dużo spokoju dzieci chodziły do przedszkola. Kiedy Jacek skończył
już cztery lata, a Agatka sześć lat mama powiedziała:
- W wakacje wyprowadzamy się do innej
miejscowości. W pracy złożyłam wniosek na mieszkanie. Rozpatrzyli go pozytywnie
i dostaniemy dwa pokoje z kuchnią w bloku na czwartym piętrze.
- Nie. Będziesz razem z Agatką w jednym
pokoju. To będzie pokoik dziecinny. Duży pokój będzie mój i taty, no i jak
przyjdą goście to będziemy ich przyjmować w dużym pokoju.
- A gdzie będziemy chodzić do przedszkola?
– zapytała Agatka.
- Będziecie razem ze mną dojeżdżać
pociągiem. Ja do pracy, a wy do przedszkola.
- To fajnie. Będę mógł chwalić się
kolegom, że tylko ja do przedszkola dojeżdżam pociągiem – cieszył się Jacek.
W połowie wakacji mama dostała klucze do
nowego mieszkania i cała rodzinka wyprowadziła się do swojego nowego
mieszkania. Bardzo się dzieciom podobało to mieszkanko. Miało tylko jedną wadę,
bo nie miało balkonu. Jeśli dzieci chciały być na powietrzu musiały pokonać
schody. Agatka naliczyła ich aż osiemdziesiąt jeden. U babci na podwórko
wychodziło się od razu, bez schodzenia po schodach. Po kilku schodzeniach i
wchodzeniach na czwarte piętro Jacek powiedział:
- Mamo, czy możemy do końca wakacji
pomieszkać u babci?
- To co, już nie podoba się wam nasze nowe
mieszkanie? – zapytała mama.
- Podoba, ale u babci nie trzeba wspinać
się po schodach, jeśli się czegoś zapomni wziąć z domu i trzeba się wrócić –
wyjaśnił Jacek.
- Dobrze, ale tylko do końca wakacji –
zgodziła się mama.
Po wakacjach rozpoczęła się codzienna
podróż pociągiem. Przez pierwsze dni bardzo podobała się dzieciom jazda pociągiem.
W czasie jazdy rano siedzieli bardzo spokojnie, jeszcze trochę zaspani, ale w
powrotnej drodze po kilku dniach zaczynało im się nudzić.
- Mamo, nudzi mi się. Nie mam co robić –
wołał Jacek.
- Masz tu książeczki. Pooglądaj ich, mają
ładne kolorowe rysunki. Wzięłam je ze sobą – Agatka podawała je Jackowi.
Po obejrzeniu kilku książeczek chłopiec
powiedział:
- Nie będę ich stale oglądał, przecież
wszystkie już znam.
Mamie zrobiło się żal Jacka, więc
zaproponowała nową zabawę:
-
Będziemy bawić się w pomidora i niemowę. Ja będę zadawać wam pytania, a wy
musicie odpowiadać „pomidor” albo „niemowa”. Kto odpowie inaczej lub się
roześmieje będzie musiał dać fant, a potem go wykupić.
- Ja będę pomidorem, a ty Agatko niemową.
Ale co to jest fant? – dopytywał się Jacek.
- Fant to jakaś twoja rzecz. Może to być
ta zabawka, którą trzymasz, czapka lub szalik, czyli coś twojego.
- No to zaczynamy – niecierpliwił się
chłopiec.
Mama zawsze starała się zadawać pytania
bardzo śmieszne, np.:
- Jacku lubisz jeść pomidory? – albo –
niemowa nie ma chyba języczka w buzi, a ty masz Agatko?
Początkowo dzieci myliły się często i
musiały dawać fanty, z czasem było coraz mniej pomyłek. Pewnego razu Jacek
zaraz po odjeździe pociągu zawołał
- Dzisiaj bawiliśmy się w to w
przedszkolu, więc teraz już nie pomylę się ani razu. No to zaczynajmy.
Tym razem Jacek podczas zabawy był cały
czas bardzo poważny i na każde pytanie odpowiadał bez pomyłki. W pewnym
momencie mama spojrzała w okno i powiedziała do dzieci
- O, zobaczcie. Tam pod lasem pasie się
całe stado owieczek. Jest i mały baranek – i zwróciła się do Jacka – a jak woła
baranek?
Niestety Jacek zapomniał, że jeszcze gra
się nie skończyła i zamiast powiedzieć pomidor zawołał
- Beee!
Wszyscy pasażerowie przysłuchiwali się
zabawie i razem z Agatką i mamą roześmieli się głośno. Jacek przypomniał sobie,
co to znaczyło, że dzisiaj też przegrał. Zrobiło się mu smutno i łezki
napłynęły do oczków, bo przecież był jeszcze małym chłopcem. Mama widząc smutną
minę synka przytuliła go mocno i powiedziała:
- Dzisiaj naprawdę byłeś bardzo dobry, ale
jutro na pewno będziesz jeszcze lepszy i nie pomylisz się ani razu.
Po tej nieudanej odpowiedzi chłopiec bardzo
uważał i nie pomylił się ani razu, a ponieważ nie było pomyłek zabawa szybko
znudziła się mu i mama musiała wymyślać znowu
coś nowego. Jednak ta zabawa nauczyła go, że nawet w zwykłej grze, żeby być
dobrym i nie przegrywać trzeba bardzo uważać, nawet wtedy, gdy ktoś próbuje nas
rozproszyć i odwrócić uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz