piątek, 7 marca 2014

49. Magiczny pocałunek mamy.

     Dawno, dawno temu, kiedy Kuba miał cztery latka bardzo lubił przyjeżdżać na wieś do babci Danusi. Bawił się wówczas na wielkim podwórku i zawsze odkrywał coś nowego. Tego dnia bawiła się z nim jego starsza o dwa lata siostrzyczka Agnieszka.
     - Mama kazała mi bawić się z tobą, żebyś gdzieś nie wszedł i nie zrobił sobie krzywdy.
     - Coś ty, przecież ja już wszystko umiem i wiem jak się bawić – starał się uspokoić siostrę.
     - Dobrze, ale ja będę tu blisko i w razie, czego zawołaj – odpowiedziała Agnieszka.
     Chociaż podwórko babci znał dobrze, to wciąż odnajdywał jakieś nowe rzeczy. Te, które uważał, że mogą mu się przydać chował do niewielkiej skrzynki w kącie podwórka. To były jego skarby. Nie wolno mu było jedna zbierać żadnych ostrych rzecz np.: kolorowych szkiełek z potłuczonych butelek lub słoików, metalowych ostrych blaszek lub ostrych metalowych prętów. Babcia wiedziała, że właśnie te rzeczy najbardziej interesują Kubę, więc starała się, żeby takich rzeczy nie było na podwórku. Tego jednak dnia Kuba znalazł niewielki gruby pręt ostro zakończony. Chciał go schować do swojej skrzynki, ale zobaczył, że babcia idzie w jego stronę.
     - Oj, źle. Babcia mi go zaraz zabierze – pomyślał Kuba i szybko chciał zamknąć swoją skrzynkę. Pokrywa skrzynki wysunęła mu się z rączki i opadła na drugą rączkę, której Kuba nie zdążył zabrać. Rączka tak bardzo zabolała, że chłopiec krzyknął. Babcia i Agnieszka szybko przybiegły do niego. Kuba pokazał stłuczoną rączkę. Obie dokładnie obejrzały jego rączkę i Agnieszka powiedziała:
     - Musisz szybko iść do mamy. Jak mama pocałuje cię w to bolące miejsce to od razu przestanie cię boleć rączka.
     - Nie śmiej się ze mnie, naprawdę boli mnie ta ręka – ze łzami w oczach odpowiedział jej chłopiec.
     - Ona nie żartuje. Mamy pocałunek jest magiczny i po nim naprawdę przestanie cię boleć – poparła Agnieszkę babcia.
     Mama była w domu zajęta gotowaniem obiadu, ale gdy Kuba wszedł od razu domyśliła się wszystkiego. Wzięła w swoje ciepłe dłonie rączkę Kuby, delikatnie ją roztarła i pocałowała. Kuba zrobił wielkie oczy i już wesoło zawołał:
     - Dziękuję ci mamo, naprawdę mnie przestała boleć ręka.
     Kiedy po chwili wyszedł na podwórko Agnieszka zapytała:
     - No i co, pomogło?
     - Tak, miałyście rację. Od razu przestało boleć.
     Chłopiec zapamiętał sobie radę siostrzyczki i babci i jeszcze nieraz przybiegał do mamy, żeby pocałowała bolące miejsce swoim magicznym pocałunkiem.
     Pewnego razu przewrócił się i mocno stłukł kolanko. Przybiegł do domu, ale mamy nie było. Tata widząc zapłakanego Kubę powiedział:
     - Może ja spróbuję – i pocałował Kubę w policzek. Kolanko jednak nie przestało boleć. Chłopiec z płaczem czkał niecierpliwie na powrót mamy. Kiedy mama wróciła od razu zajęła się nóżką Kuby. Starannie obmyła rozbite kolanko. Przykleiła nieduży plasterek i pocałowała kolanko, które natychmiast przestało Kubę boleć.
     - Tato, nie gniewaj się, ale tylko mama potrafi tak zrobić, żeby nic nie bolało.
     Pewnego dnia w pokoiku Kuby i Agnieszki przepaliła się żarówka. Tacie nie chciało się iść po drabinę do piwnicy, wziął więc krzesło i próbował wykręcić zepsutą żarówkę. Przez nieuwagę postawił krzesło na niewielkim klocku Kuby i kiedy wszedł na nie, zachwiało się mocno. Tata stracił równowagę i spadł z krzesła. Gdy podniósł się z podłogi bardzo bolała go ręka. Kuba szybko pobiegł do mamy, by przyszła i pocałowała rękę taty. Mama obejrzała rękę, pocałowała ją, ale zdecydowała:
     - Natychmiast musimy zawieźć tatę do lekarza, bo ręka puchnie i może być pęknięta.
     U lekarza okazało się, że mama miała rację, bo po prześwietleniu ręki lekarz nałożył na rękę gips i powiedział, że teraz musi odpoczywać i nić tą ręką nie robić. Po kilku dniach przyjechała do Kuby i Agnieszki babcia Marysia, czyli mama taty. Po przywitaniu Kuba z wielkim żalem zwrócił się do babci:
     - Babciu, dlaczego nie przyjechałaś jak tata spadł z krzesła, przecież ty jesteś mamą taty i gdybyś była wtedy u nas to pocałowałabyś tatę w tę bolącą rękę. Przestała by go boleć i gips byłby niepotrzebny.
     - Kubusiu, co ty wygadujesz? – dopytywała się zdenerwowana babcia.
     - Oj, babciu, babciu. Czy ty nie pamiętasz, że mamy pocałunek jest zawsze magiczny, bo po nim przestaje boleć bolące miejsce. Moja mama pocałowała rękę taty, ale całusek nie zadziałał, bo przecież mamą taty jesteś ty babciu.

1 komentarz:

  1. Pamiętam z dzieciństwa to bieganie do mamy ;) zawsze działało!!!

    OdpowiedzUsuń