piątek, 17 stycznia 2014

45. Nowy pantofelek

     Dawno, dawno temu, kiedy Lenka była małą dziewczynką wakacje spędzała u cioci Józi na wsi. Lenka miała jeszcze siostrzyczkę Maję i braciszka Kubę. Po wakacjach szła już do pierwszej klasy, uważała się już za bardzo dorosłą. Przed wyjazdem na wieś mama kupiła dziewczynkom ładne pantofelki.
     Kiedy pakowały się do wyjazdu mama radziła Lence:
     - Nie zabieraj na wieś nowych pantofelków. Tam możesz chodzić jeszcze w tych starych. Zobacz Maja swoje schowała do szafy i wzięła te stare.
     - Mamo, ale one są takie śliczne. Będę w nich chodzić tylko jak będzie sucho i bardzo krótko, żeby ich nie zniszczyć. Te stare zabiorę też.
     - Jak chcesz, ale żebyś potem nie żałowała, że nie posłuchałaś mojej rady – odpowiedziała mama.
     Na wsi było wspaniale. Zaraz po przyjeździe wujek zabrał ich drabiniastym wozem na łąkę. Jak włożył siano na wóz sadzał dzieci na furze i jechali do domu. Cały czas bardzo ich pilnował, żeby któreś nie spadło, bo fura była bardzo wysoka. Potem wujek złożył siano w stodole. Stodoła była wielkim drewnianym budynkiem bez okien, w którym przechowywało się siano i zboże. Potem całą jesień, zimę i wiosnę wujek karmił tymi zbiorami koniki, krówki, cielaczki i owieczki.
     Pewnego deszczowego dnia dzieci wymyśliły fajną zabawę. Najpierw zapytały wujka i ciocię:
     - Dzisiaj pada, czy możemy pobawić się w stodole na sianie?
     - Możecie, siana jest bardzo dużo, musicie uważać, żeby któreś nie zginęło – śmiał się wujek – a ciocia dodała – jak chcecie to weźcie koce i możecie przespać się na tym świeżym pachnącym sianie.
     Mama jednak pozwoliła tylko poskakać, bo powiedziała:
     - Nie jest bezpiecznie spać na tak świeżym sianie, bo są w nim jeszcze robaczki przywiezione z łąki i może któryś wejść do ucha, a to jest bardzo niebezpieczne. Wiem, bo jak byłam mała to mnie właśnie wszedł taki robaczek i rodzice musieli jechać ze mną do lekarza.
     Dzieci zgodziły się więc na samo skakanie. W stodole wchodziły po drabinie prawie pod sam sufit, a potem skakały na wielką furę siana. Zabawa była wyśmienita. Robiły sobie różne konkursy: na przykład, kto dalej skoczy albo, kto lepiej się schowa. Z początku wszyscy skakali w butach, ale stale im spadały z nóżek, więc postanowiły skakać w samych skarpetkach. Lenka przed zabawą chodziła w swoich nowych pantofelkach. Niestety zapomniała ich zdjąć i w nich poszła do stodoły. Zajęta skokami, bo jako najstarsza z dzieci chciała wygrywać wszystkie konkursy, nie zauważyła, że jeden pantofelek gdzieś się zapodział. W południe mama zawołała dzieci na obiad. Maja i Kuba zmęczeni tą zabawą pobiegli na obiad. Nie przyszła tylko Lenka. Mama poszła do stodoły zobaczyć czy Lence nic się nie stało i zobaczyła ją zapłakaną.
     - Co się stało? Dlaczego płaczesz? – zapytała zmartwiona.
     - Mamo, w tym wielkim sianie zapodział się gdzieś mój nowy pantofelek – odpowiedziała dziewczynka coraz mocniej płacząc.
     - To nie zdjęłaś pantofelków przed zabawą? – i dodała - Chodź teraz na obiad, a potem poszukamy tego pantofelka.
     Po smacznym obiedzie dzieciom nie chciało się iść szukać bucika, ale Lenka tak mocno płakała, że wszyscy poszli do stodoły szukać, nawet ciocia i wujek. Szukali prawie do wieczora, ale bucik się nie znalazł. Następnego dnia rano wujek wziął wielkie widły i przerzucał siano z jednego miejsca na drugie. Miał nadzieję, że znajdzie pantofelek. Niestety ukrył się tak dobrze, że szukanie nie przyniosło efektów. Pantofelka nigdzie nie było. Lenka miała całe wakacje zepsute. Zamiast bawić się z rodzeństwem uciekała do stodoły i szukała pantofelka. Wreszcie wujek pocieszył dziewczynkę:
     - Już nie szukaj tego bucika, baw się z dziećmi, a ja jak będę karmił zwierzęta tym sianem to na pewno go znajdę.
     Wakacje się skończyły. Dzieci wróciły do domu. Lence pozostał tylko jeden pantofelek. Mama powiedziała:
     - Musimy kupić nowe pantofelki, bo tylko w jednym nie da się chodzić.
     W sklepie Lenka długo szukała takich samych, ale wszystkie już zostały sprzedane i musiała wybrać inne. Niestety nie były takie śliczne jak te poprzednie. Codziennie po powrocie ze szkoły pytała mamę:
     - Był wujek, może przywiózł mi mojego pantofelka?
     - Nie, nie było go dzisiaj – odpowiadała mama.
     Szybko minęła jesień, potem zima i nastała piękna, ciepła wiosna. Dziewczynki zmieniły zimowe buciki na lekkie pantofelki. Lenka zakładając stare już pantofelki powiedziała do mamy:
     - Chyba wujek nie przywiezie mi tego bucika. Zapomniał pewnie, a może zjadło go któreś zwierzątko.
     - Na pewno znajdzie go wujek i przywiezie. On zawsze dotrzymuje słowa.
     I tak się stało. Pewnego dnia po powrocie ze szkoły Lenka zastała w domu wujka.
     - Dotrzymałem obietnicy. Znalazłem go w żłobie krówek. Nie zjadły go, bo chyba im nie smakował – śmiał się wujek.
     Lenka podziękowała wujkowi i z radości ucałowała go aż w obydwa policzki. Potem pobiegła po drugiego pantofelka, tego, który nie zginął. Obydwa wyglądały ślicznie. Szybko zdjęła stare buciki i wsunęła stopki do swoich ślicznych pantofelków. Niestety pantofelki nie leżały jak przedtem. Nóżka dziewczynki urosła i pantofelki były za małe.
     - Teraz, już nie możesz w nich chodzić. Bardzo bolały by cię nóżki – powiedziała mama.
     Dziewczynka usiadła w kącie i długo płakała. Wreszcie Maja przyszła do Lenki i wołała ją do zabawy.
     - Nie płacz już. Chodź się bawić – prosiła siostrzyczkę.
     Lenka popatrzyła na zniszczone pantofelki Majki i powiedziała:
     - Przymierz te moje buciki. Jak będą dobre na ciebie, to możesz w nich chodzić.
     Maja założyła buciki. Były na nią dobre.
     - Dziękuję ci, ale nie będę w nich biegać po podwórku, żeby się szybko nie zniszczyły.
     Lenka poszła do mamy i przytuliła się mocno.
     - Mamo, dałam Majce pantofelki. Miałaś rację jak mówiłaś, że mogę żałować tego, że nie posłuchałam twojej rady. Już zawsze będę słuchać ciebie mamo.
     - Myślę, że wtedy nie będzie takich przykrych zdarzeń – powiedziała mama i  mocno ucałowała Lenkę. 

3 komentarze:

  1. ja swój "pantofelek" utopiłam w jeziorze...ale wakacje i tak były udane ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a kto takie ładne rysuneczki robi :)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń