Pewnego słonecznego dnia czteroletni
Kacperek usłyszał na placu zabaw rozmowę dwóch starszych pań. W rozmowie,
jedna z pań zapewniała drugą, że jej dzieci mają szczęście, wszystko dobrze im
się układa i są bardzo szczęśliwe. W drodze powrotnej do domu Kacperek zapytał
babcię:
- Co to jest szczęście?
- Trudno na to pytanie odpowiedzieć –
odpowiedziała babcia.
- Dlaczego? A czy ja jestem szczęśliwy? –
pytał dalej.
- Myślę, że ty jesteś bardzo szczęśliwy,
bo masz bardzo kochających cię rodziców, małego braciszka, który jak urośnie
będzie się z tobą bawił. Obie babcie i dziadkowie oraz ciocie i wujkowie też
bardzo cię kochają i prawie zawsze spełniają twoje prośby – i po chwili
uzupełniła swoją odpowiedź – jednak prawie każdy człowiek uważa co innego za
swoje szczęście.
- Babciu, przecież wszystkie dzieci
są kochane przez rodziców – zawołał śmiejąc się głośno.
- Tym razem bardzo się mylisz, bo są
dzieci, których rodzice nie kochają i są też takie dzieci, które nie mają
rodziców.
- Jeśli tak jest, to bardzo smutne musi
być ich życie.
- Na pewno – odpowiedziała babcia i dodała
– wiesz co, musisz zabawić się w redaktora, to znaczy takiego pana, który zadaje
takie same pytania różnym ludziom i dowiaduje się od nich ciekawych rzeczy.
- A kogo miałbym się pytać i o co? – czekał
na wyjaśnienie Kacperek.
- Masz w domu taki zabawkowy mikrofon.
Weźmiesz go i będziesz udawał reportera. Podejdziesz do mamy, zadasz jej takie samo pytanie jak mi przed chwilką...
Po powrocie do domu Kacperek szybko się
rozebrał i pobiegł do swojego pokoju. Po chwili wrócił z mikrofonem w ręku,
doszedł do mamy i zadał jej to wciąż nurtujące go pytanie:
- Mamo, co to jest szczęście?
Mama chwilkę się zastanawiała, jak
odpowiedzieć synkowi na to pytanie i dopiero po namyśle odpowiedziała:
- Dla mnie największym szczęściem jest to,
że mam ciebie, Filipka i tatę, że mamy własne mieszkanie i że ja z tatą mamy
dobrą pracę.
Po udzieleniu odpowiedzi mama mocno
przytuliła i ucałowała Kacperka. Ta zabawa bardzo mu się spodobała i kiedy tata
przyszedł z pracy, zadał mu takie samo pytanie. Tata odpowiedział podobnie
jak mama. Kacperek zapragnął dowiedzieć się więcej.
Następnego dnia były urodziny Filipka i
przyszło sporo gości. Po zjedzeniu dużej porcji urodzinowego tortu, Kacperek
wziął mikrofon i zadawał pytanie o szczęście każdemu dorosłemu. Okazało się, że każdy
mówił coś innego. Ciocia Teresa była szczęśliwa, bo ma duży, nowy dom, wujek
Roman, bo ma nowy wspaniały samochód. Ciocia Renata była szczęśliwa, bo
ukończyła studia, a wujek Krzysiek, bo zdał kurs na prawo jazdy. Ciocia Ania,
bo dostała dobrą pracę, a wujek Darek, był szczęśilwy że udało mu się kupić działkę, na której
będzie uprawiał warzywa. Chłopiec znudzony tymi dorosłymi odpowiedziami
podszedł do babci.
- Babciu, miałaś rację. Dla każdego
szczęściem jest coś innego i takie to wszytsko bardzo poważne.
- Mój mały redaktorze zapytaj teraz
dzieci, może ich odpowiedzi będą lepsze – zaśmiała się babcia.
Kacperek zwrócił się Kuby, trochę
starszego kolegi i zadał mu to samo pytanie.
- Dla mnie szczęściem jest to, że dostałem
od cioci nowe rolki – szybko odpowiedział.
-
Dla mnie to, że dostałam nowe śliczne lalki Barbie – zawołała wesoło Wiktoria.
- A dla mnie to, że dostałem prawdziwego
żywego pieska, którego nazwałem Łatek.
Dzieci wymyślały jeszcze dużo innych
odpowiedzi i znakomicie się przy tym bawiły. Dorośli uważnie przysłuchiwali się
odpowiedziom i z niektórych także wesoło się śmieli. Wreszcie mama
zwróciła się do Kaperka:
- Mój mały redaktorze, czy mogę cię na
chwilkę zastąpić?
- Tak – odpowiedział Kacperek i podał
mamie mikrofon.
- Wszyscy już odpowiedzieli na twoje
pytanie, a teraz ja pytam ciebie, co to jest szczęście.
Kacperek trochę zaskoczony, że i on musi
odpowiedzieć na to samo pytanie dopiero po chwili namysłu wyjaśnił:
- Dla mnie szczęście to jest to, że mam
ciebie mamo i tatę i braciszka – i przytulił się mocno do mamy, pocałował ją w
policzek, potem przytulił się do taty a na końcu pocałował Filipka.
Ta odpowiedź zaskoczyła wszystkich.
Zrobiło się bardzo cicho i wszyscy patrzyli na Kacperka.
- Co
tak patrzycie jestem szczęśliwy, bo wszyscy tu jesteście i nas kochacie –
zawołał wesoło, a potem odwrócił się do dzieci i znowu wymyślał nowe zabawy.
- Czy nie uważacie, że ta odpowiedź
Kacperka była bardzo poważna jak na jego wiek? – zapytała ciocia Teresa.
- To chyba przeze mnie - zastanawiała się babcia - wczoraj powiedziałam
mu, że nie wszystkie dzieci mają rodziców i że nie wszyscy rodzice kochają tak
mocno swoje dzieci jak jego. Chyba to zapamiętał – wyjaśniła babcia.
Następnego dnia, kiedy Kacperek szedł z babcią
na plac zabaw, zadał babci kolejne pytanie:
- Babciu, jak zepsuje mi się jakaś zabawka
to wcale nie muszę płakać, bo rodzice i tak mnie kochają i dalej jestem
szczęśliwy, prawda? – czekał na potwierdzenie.
- Tak. Ty chyba sam o tym najlepiej wiesz –
odpowiedziała wzruszona babcia.
bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuń