czwartek, 14 listopada 2013

39. Co to jest szczęście?

     Pewnego słonecznego dnia czteroletni Kacperek usłyszał na placu zabaw rozmowę dwóch starszych pań. W rozmowie, jedna z pań zapewniała drugą, że jej dzieci mają szczęście, wszystko dobrze im się układa i są bardzo szczęśliwe. W drodze powrotnej do domu Kacperek zapytał babcię:
     - Co to jest szczęście?
     - Trudno na to pytanie odpowiedzieć – odpowiedziała babcia.
     - Dlaczego? A czy ja jestem szczęśliwy? – pytał dalej.
     - Myślę, że ty jesteś bardzo szczęśliwy, bo masz bardzo kochających cię rodziców, małego braciszka, który jak urośnie będzie się z tobą bawił. Obie babcie i dziadkowie oraz ciocie i wujkowie też bardzo cię kochają i prawie zawsze spełniają twoje prośby – i po chwili uzupełniła swoją odpowiedź – jednak prawie każdy człowiek uważa co innego za swoje szczęście.
     - Babciu, przecież wszystkie dzieci są kochane przez rodziców – zawołał śmiejąc się głośno.
     - Tym razem bardzo się mylisz, bo są dzieci, których rodzice nie kochają i są też takie dzieci, które nie mają rodziców.
     - Jeśli tak jest, to bardzo smutne musi być ich życie.
   - Na pewno – odpowiedziała babcia i dodała – wiesz co, musisz zabawić się w redaktora, to znaczy takiego pana, który zadaje takie same pytania różnym ludziom i dowiaduje się od nich ciekawych rzeczy.
     - A kogo miałbym się pytać i o co? – czekał na wyjaśnienie Kacperek.
    - Masz w domu taki zabawkowy mikrofon. Weźmiesz go i będziesz udawał reportera. Podejdziesz do mamy, zadasz jej takie samo pytanie jak mi przed chwilką...
     Po powrocie do domu Kacperek szybko się rozebrał i pobiegł do swojego pokoju. Po chwili wrócił z mikrofonem w ręku, doszedł do mamy i zadał jej to wciąż nurtujące go pytanie:
    - Mamo, co to jest szczęście?
    Mama chwilkę się zastanawiała, jak odpowiedzieć synkowi na to pytanie i dopiero po namyśle odpowiedziała:
     - Dla mnie największym szczęściem jest to, że mam ciebie, Filipka i tatę, że mamy własne mieszkanie i że ja z tatą mamy dobrą pracę.
     Po udzieleniu odpowiedzi mama mocno przytuliła i ucałowała Kacperka. Ta zabawa bardzo mu się spodobała i kiedy tata przyszedł z pracy, zadał mu takie samo pytanie. Tata odpowiedział podobnie jak mama. Kacperek zapragnął dowiedzieć się więcej.
     Następnego dnia były urodziny Filipka i przyszło sporo gości. Po zjedzeniu dużej porcji urodzinowego tortu, Kacperek wziął mikrofon i zadawał pytanie o szczęście każdemu dorosłemu. Okazało się, że każdy mówił coś innego. Ciocia Teresa była szczęśliwa, bo ma duży, nowy dom, wujek Roman, bo ma nowy wspaniały samochód. Ciocia Renata była szczęśliwa, bo ukończyła studia, a wujek Krzysiek, bo zdał kurs na prawo jazdy. Ciocia Ania, bo dostała dobrą pracę, a wujek Darek, był szczęśilwy że udało mu się kupić działkę, na której będzie uprawiał warzywa. Chłopiec znudzony tymi dorosłymi odpowiedziami podszedł do babci.
     - Babciu, miałaś rację. Dla każdego szczęściem jest coś innego i takie to wszytsko bardzo poważne.
     - Mój mały redaktorze zapytaj teraz dzieci, może ich odpowiedzi będą lepsze – zaśmiała się babcia.
     Kacperek zwrócił się Kuby, trochę starszego kolegi i zadał mu to samo pytanie.
     - Dla mnie szczęściem jest to, że dostałem od cioci nowe rolki – szybko odpowiedział.
     - Dla mnie to, że dostałam nowe śliczne lalki Barbie – zawołała wesoło Wiktoria.
     - A dla mnie to, że dostałem prawdziwego żywego pieska, którego nazwałem Łatek.
     Dzieci wymyślały jeszcze dużo innych odpowiedzi i znakomicie się przy tym bawiły. Dorośli uważnie przysłuchiwali się odpowiedziom i z niektórych także wesoło się śmieli. Wreszcie mama zwróciła się do Kaperka:
    - Mój mały redaktorze, czy mogę cię na chwilkę zastąpić?
    - Tak – odpowiedział Kacperek i podał mamie mikrofon.
   - Wszyscy już odpowiedzieli na twoje pytanie, a teraz ja pytam ciebie, co to jest szczęście.
     Kacperek trochę zaskoczony, że i on musi odpowiedzieć na to samo pytanie dopiero po chwili namysłu wyjaśnił:
     - Dla mnie szczęście to jest to, że mam ciebie mamo i tatę i braciszka – i przytulił się mocno do mamy, pocałował ją w policzek, potem przytulił się do taty a na końcu pocałował Filipka.
     Ta odpowiedź zaskoczyła wszystkich. Zrobiło się bardzo cicho i wszyscy patrzyli na Kacperka.
     - Co tak patrzycie jestem szczęśliwy, bo wszyscy tu jesteście i nas kochacie – zawołał wesoło, a potem odwrócił się do dzieci i znowu wymyślał nowe zabawy.
     - Czy nie uważacie, że ta odpowiedź Kacperka była bardzo poważna jak na jego wiek? – zapytała ciocia Teresa.
     - To chyba przeze mnie - zastanawiała się babcia - wczoraj powiedziałam mu, że nie wszystkie dzieci mają rodziców i że nie wszyscy rodzice kochają tak mocno swoje dzieci jak jego. Chyba to zapamiętał – wyjaśniła babcia.
     Następnego dnia, kiedy Kacperek szedł z babcią na plac zabaw, zadał babci kolejne pytanie:
     - Babciu, jak zepsuje mi się jakaś zabawka to wcale nie muszę płakać, bo rodzice i tak mnie kochają i dalej jestem szczęśliwy, prawda? – czekał na potwierdzenie.
 - Tak. Ty chyba sam o tym najlepiej wiesz – odpowiedziała wzruszona babcia.

1 komentarz: