piątek, 5 lipca 2013

21.Wesołe motylki

     W przedszkolu Amelka miała dwie przyjaciółki, Julkę i Zuzię. Zawsze siadały obok siebie i razem bawiły się. Bez przerwy sobie coś opowiadały. Nawet wymieniały się rysunkami. Czasami przynosiły swoje lalki i wtedy zapraszały do zabawy inne koleżanki. Chciały, aby wszystkie dziewczynki podziwiały ich piękne lalki.
     Pewnego dnia umówiły się, że jutro przyniosą do przedszkola swoje czarodziejskie różdżki i będą bawić się w dobre wróżki. Następnego dnia Julka i Zuzia zapomniały przynieść swoich różdżek. Amelka widząc smutną minę Julki i Zuzi powiedziała:
     - Nie martwcie się. Będę wam pożyczać mojej i też będzie fajnie.
     Bawiły się świetnie. Julka zauważyła, że jak Amelka czaruje to różdżka spełnia jej polecenia i zawołała:
     - Amelko, zaczaruj klocki. Każ im się ułożyć.
     Dziewczynka machnęła różdżką w stronę porozrzucanych klocków i klocki natychmiast poukładały się równiutko na półce. To podobało się bardzo dzieciom. Mały Antoś podbiegł i rozrzucił klocki.
     - Julka teraz ty zaczaruj klocki a potem Zuzia.
     Amelka podała różdżkę przyjaciółce, ale na jej polecenia klocki ani drgnęły. Julka podała ją Zuzi i powiedziała:
     - To nie moja różdżka, dlatego nie słucha mnie i nie wykonuje moich poleceń. Spróbuj teraz ty.
     Jednak różdżka też nie wykonała polecenia Zuzi.
     - Koniec zabawy. Siadajcie do obiadu. Potem wyjdziemy na plac zabaw i tam się pobawimy – powiedziała pani wychowawczyni.
     Tego dnia była piękna pogoda i po obiedzie pani zabrała dzieci na plac zabaw, który był przy przedszkolu. Dziewczynki ustaliły, że duża zjeżdżalnia będzie wielkim zamkiem, w którym mieszkają wróżki. Mały Antoś przypomniał sobie, że Amelka może swoją różdżką czarować, więc zwrócił się do niej:
     - Pokaż, co jeszcze ten twój czarodziejski patyk potrafi robić.
     Amelka trochę się oburzyła na to, że jej różdżka została nazwana patykiem, ale na prośbę innych dzieci, ustąpiła. Zeszła z wysokiej zjeżdżalni, niby z zamku i stanęła przy grządce, na której kwitło mnóstwo różnokolorowych kwiatów, a nad nimi fruwały motylki. Chwilę myślała, co by jeszcze pokazać dzieciom. Po chwili wyciągnęła rączkę z różdżką w stronę fruwających motylków i zawołała:
     - Czary mary, abrakadabra, motylki proszę pofruńcie nad głowy moich przyjaciółek i zróbcie wianuszki nad ich głowami.
     Dzieci z zapartym tchem czekały na efekty czarowania i po chwili z wielkim zdumieniem zobaczyły, że motylki fruwając zataczały różne kółka, raz małe, potem większe, aż wreszcie podzieliły się na cztery części i pofrunęły nad głowę Julki, Zuzi, Amelki i pani. Nad każdą wybraną główką motylki fruwały w kółeczku tworząc jakby wianuszek, zawieszony w powietrzu. Po chwili Amelka machnęła różdżką i zawołała:
    - Dziękuję wam wesołe motylki, możecie już wrócić do swoich kwiatuszków.
      Motylki chyba zrozumiały polecenie Amelki, bo powróciły do kwiatków na grządce, a część z nich pofrunęła dalej. Dzieci prosiły, aby Amelka jeszcze czarowała, ale właśnie w tej chwili przyszła po nią mama. Pani podziękowała Amelce za fantastyczną zabawę i zapytała:
     - Przyniesiesz jeszcze kiedyś tą swoją czarodziejską różdżkę?
     - Na pewno przyniosę i może Julka i Zuzia też przyniosą swoje.
     - Przyniesiemy, teraz już nie zapomnimy – zapewniły dziewczynki.
     Pani zaczęła się śmiać i zawołała;
     - We trzy będziecie miały dużą moc i pewnie wszystkich rozstawicie po kątach.
      Na drugi dzień rozpoczęły się wakacje i dopiero po wakacjach przyjaciółki spotkały się w przedszkolu. Tak się jakoś dziwnie składało, że zawsze którąś z dziewczynek zapominała wziąć swojej różdżki i z czarowania nic nie wychodziło.

3 komentarze:

  1. przyjemnie się czyta te pani opowiadania, są bardzo ładne

    OdpowiedzUsuń
  2. Amelka ma fajne przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wyobraźni, takie to chyba tylko prawdziwe babcie mają :), zazdroszczę takiej babci - ja takiej fajnej nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń