Właśnie takiego deszczowego dnia dzieci
poprosiły babcię, aby przeczytała lub opowiedziała im najpiękniejszą bajkę.
- A którą bajkę uważacie za
najpiękniejszą? – zapytała babcia.
- Mnie najbardziej podobają się bajki o
księżniczkach. Są najpiękniejsze – powiedziała Amelka.
- Nieprawda. Takie bajki to tylko dla
dziewczyn. Ja lubię bajki, w których się biją i zwyciężają – odpowiedział
Filipek.
- Nie macie racji, bo najfajniejsze są
bajki, które babcia wymyśla dla nas, gdy się bardzo nudzimy – dodał swoje
zdanie Kacperek.
- Wiecie co, mam pomysł. Dzisiaj wy wymyślicie
bajki dla nas. Każdy osobno i potem wybierzemy tą najpiękniejszą –
zaproponowała babcia i od razu zapytała – no to kto pierwszy zaczyna.
Dzieci chwilkę siedziały trochę
zaskoczone i dopiero po chwili odezwał się Kacperek
- My tak od razu nie możemy opowiedzieć
żadnej wymyślonej bajki, bo najpierw musimy sobie ułożyć bajkę, a potem dopiero
możemy opowiadać – odpowiedział Kacperek i zapytał Amelkę i Filipka – zgadzacie
się ze mną.
- Tak. Musisz nam babciu dać czas do
wymyślenia bajki – prawie jednocześnie zawołał Filipek z Amelką.
- Zgoda. Dzisiaj jest już późno i musicie
iść spać, to może jutro po śniadaniu któreś z was opowie nam bajkę –
powiedziała babcia.
Po
wspólnie przygotowanej i zjedzonej kolacji babcia życzyła dzieciom, by miały
kolorowe sny i żeby przyśniła im się najpiękniejsza bajka.
Następnego dnia była piękna pogoda i
dzieci zaraz po śniadaniu pobiegły na podwórko. Tym razem bawiły się grzecznie,
a czasami szeptały coś sobie do ucha i głośno się śmiały lub zamyślały się na
chwilkę.
Upłynął piękny słoneczny tydzień, ale w
poniedziałek znowu zaczął padać deszcz. Po śniadaniu babcia zapytała
- Czy już ułożyłyście sobie swoje bajki i
czy możecie je opowiedzieć?
- Tak – odpowiedziała Amelka i dodała –
no to może ja zacznę.
Wszyscy usadowili się wygodnie na
wielkim, puszystym dywanie i Amelka zaczęła opowiadać swoją bajkę.
Bajka Amelki
o małej Tosi.
Dawno, dawno temu w piękny pałacu
mieszkała ze swoimi rodzicami mała Tosia. Nie miała rodzeństwa, była
jedynaczką, a ponieważ bardzo często chorowała rodzice zabronili jej bawić się
z innymi dziećmi. Cały czas bawiła się sama, ale nie była smutna. Rozmawiała z
ptaszkami, które przylatywały na jej podwórko, z kwiatuszkami na łące za
wysokim płotem i z małymi zwierzątkami, które spotykała na łące. Pewnego dnia,
gdy jej opiekunka odpoczywała Tosia pobiegła na łąkę nazbierać kwiatów dla mamy
i spotkała tam małą dziewczynkę, która też zbierała kwiatki.
-
Kto ty jesteś i skąd się tu wzięłaś? – zapytała pośpiesznie.
- Jestem Basia i mieszkam tu niedaleko
pod lasem w tym małym domku. Mieszkam ze swoją babcią, bo nie mam rodziców.
Tosia przyjrzała się jej dokładnie. Basia
była boso, w zniszczonej, ale czystej sukieneczce i miała potargane włosy.
-
Co mi się tak przyglądasz?
- Bo jesteś nieuczesana i masz nieładną
sukienkę.
Basi zrobiło się smutno i ze spuszczoną
główką cichutko odpowiedziała.
- Mam jeszcze jedną sukienkę, ale ona jest
tylko od święta, a jestem nieuczesana, bo nie mam grzebienia i babcia mi
rozplątuje włosy palcami.
Tosia zauważyła, że Basia nie chce więcej
opowiadać i zapytała tylko
- A gdzie są twoi rodzice?
- Jestem sierotą. Rodzice nie żyją i te
kwiatki zbieram na grób moich rodziców – odpowiedziała i szybko uciekła.
Po powrocie do domu Tosia postanowiła
odwiedzić Basię, ale bała się, że mama jej na pewno nie pozwoli. Poprosiła
swoją opiekunkę, żeby poszła z nią na łąkę a później do Basi. W koszyczku,
który zawsze zabierała ze sobą na łąkę ukryła trochę smakołyków, dwie ulubione
książeczki, grzebień i kilka kolorowych spinek do włosów. Basia bardzo się
ucieszyła. Dziewczynki bawiły się znakomicie, a opiekunka rozmawiała z babcią.
Prawie całe lato dziewczynki spotykały się
na łące.
Przed końcem wakacji na urodziny Tosi
rodzice postanowili zaprosić dzieci znajomych, bo lekarz powiedział, że jest
już zdrowa i powinna spotykać się z innymi dziećmi. Dziewczynka zapytała mamę
- Czy mogę zaprosić Basię, która mieszka z
babcią pod lasem? To moja przyjaciółka.
- Najpierw muszę ją poznać, dopiero powiem
ci czy możesz ją zaprosić.
- Dobrze, zaraz ją poznasz – i nie
czekając na pozwolenie mamy Tosia pobiegła po Basię.
Po chwili obie dziewczynki wpadły zdyszane
do pokoju mamy. Mama zadała kilka pytań Basi, a potem kazała opiekunce
odprowadzić ją do domu.
- Nie możesz jej zaprosić. Wszystkie
dzieci śmiały by się z niej. Ma bardzo zniszczoną sukienkę i nie ma butów.
- Mamusiu, ja mam całe mnóstwo za małych
sukienek i bucików. Zamiast ich wyrzucać możemy je dać Basi. A jak się w nie
ubierze to nikt jej nie pozna.
Długo jeszcze, bardzo długo Tosia
przekonywała mamę, aż wreszcie mama się zgodziła. Rano kazała opiekunce zanieść
do Basi spakowane sukieneczki i buciki. Na urodzinach było dużo dziewczynek i
Basia również. Pięknie ubrana i uczesana wcale nie wyglądała gorzej od
wszystkich. Bawiły się doskonale ale przy pożegnaniu jedna z dziewczynek
krzyknęła do Basi
- Nie dotykaj mnie, poznałam cię. Ty
jesteś ta obdarciucha spod lasu.
W tym momencie wszystkie dziewczynki
odsunęły się od Basi. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie i wtedy Tosia podeszła
do Basi mocno ją przytuliła i powiedziała głośno, żeby ją wszyscy słyszeli
- To jest Basia, moja najlepsza
przyjaciółka. Kocham ją jak własną siostrę, której nie mam.
Po urodzinach rodzice długo szeptali coś
do siebie. Tosia bardzo się bała i wciąż mówiła do swojej opiekunki
- Żeby tylko rodzice nie zabronili mi
spotykać się z Basią.
Po kilku dniach mama i tata zapytali
Tosię:
- Widzieliśmy, że bardzo lubisz Basię i jak
teraz nie chodzisz na łąkę to się nie możecie spotkać, a czy zgodziłabyś się,
żeby Basia razem z babcią zamieszkały w naszym domu. Pokojów mamy dużo i
zmieszczą się obie, a babcia od tej pory opiekowałaby się wami i nie
potrzebowalibyśmy opiekunki.
Tosię w pierwszej chwili zamurowało.
Myślała, że rodzice gniewają się na nią za Basię i jak usłyszała tą nowinę ze
łzami w oczach skakała wysoko, prawie pod sam sufit. Jeszcze przed obiadem
razem z rodzicami poszła po Basię i jej babcię i od tej chwili zawsze były
razem. Koniec.
Jeszcze przez długą chwilę wszyscy
siedzieli na dywanie nie odzywając się do siebie. Ciszę przerwała babcia
- Bardzo piękna ta twoja bajka i dobrze
się kończy.
- Skąd ty wzięłaś taką bajkę – zastanawiał
się Kacperek.
- Moja też na pewno też wam się podoba –
powiedział Filipek.
- Filipku swoją bajkę opowiesz po
obiedzie. Zgoda.
Bardzo miło się czyta tą bajkę , można na chwilę o wszystkim zapomnieć i przenieść się w inny wymiar ..
OdpowiedzUsuń