Kacperek i
Filipek mieli wielkie pudło różnokolorowych kredek. Gdy przyjeżdżała do nich
Amelka ulubionym zajęciem całej trójki było rysowanie i malowanie. Kacperek
malował swoje gormity, Filipek różne pojazdy a Amelka księżniczki.
Tuż przed
dniem mamy babcia została z dziecimi, bo rodzice musieli załatwiać swoje
dorosłe sprawy.
- W co
będziecie się bawić? – zapytała zaciekawiona.
- Będziemy
rysować i malować naszymi kredkami – odpowiedział Filipek i pobiegł po kredki i
kartki.
- Jutro
jest Dzień Matki to może narysujecie dla mamy laurki – zaproponowała babcia.
- Później.
Teraz każdy narysuje swój ulubiony rysunek – odpowiedział Kacperek, bo bardzo
nie lubił, kiedy ktoś kazał rysować mu coś innego niż on chciał.
- Później
wróci mama. Myślałam, że może wykorzystacie nieobecność mamy i narysujecie coś
dla niej – odpowiedziała babcia.
Dzieci
rozłożyły kartki i zaczęły rysować. Coś jednak działo się z kredkami. Kredki o
potrzebnym kolorze dziwnie chowały się pod inne i trudno było je znaleźć,
niektóre łamały się lub nie chciały malować.
- Babciu,
co się dzieje? Kredki nie chcą dzisiaj malować – wołała zdziwiona Amelka – Tak
- Kacperek i Filipek też to potwierdzili.
- Może
kredki chcą żebyście najpierw namalowali laurki – śmiała się babcia.
- Dobrze,
już dobrze. Ale od czego mamy zacząć, aby kredki nie robiły nam psikusów –
pytały dzieci.
- Pewnie
musicie zacząć od namalowania kwiatków, bo na każdej laurce muszą być
kwiatuszki i napisane życzenia.
- Ja
narysuję księżniczkę z wielkim bukietem kwiatów, a Kacperek dopisze mi na
laurce życzenia dla mamy, bo ja jeszcze nie potrafię pisać – powiedziała
Amelka.
- A ja
narysuję wielką ciężarówkę z przyczepą pełną kwiatów. Kacperku jak napiszesz
życzenia dla mamy to ja spróbuję przepisać – dodał Filipek.
- Na mojej
laurce będzie gormit z wielkim bukietem kwiatów – powiedział Kacperek.
Tym razem
kredki nie łamały się i nie chowały i prawie same układały się kolorami. Dzieci
malowały starannie i nie spieszyły się. Chciały, aby laurki były najpiękniejsze
z dotychczas namalowanych.
Kacperek
dopisał życzenia na laurce Amelki, a Filipek starannie przepisał je na swoją.
Laurki były piękne.
- Święto
mamy jest jutro, więc musimy je dzisiaj schować – zaproponował Filipek.
- Ja nie
mogę, bo jutro do was nie przyjadę – zmartwiła się Amelka. Była cioteczną
siostrzyczką chłopców i mieszkała w innej miejscowości.
- Jak
schowam laurkę to nie będę mogła dać jej mamie, bo zostanie u was.
- Już wiem,
co zrobimy. Wręczymy dzisiaj laurki – zaproponował Kacperek.
– Może być,
nie będę się głowił gdzie ją schować – dodał Filipek – mama zawsze potrafi
znaleźć nawet te najlepiej schowane rzeczy.
- Babciu,
może zdążymy jeszcze nazbierać kwiatuszków? – spytała Amelka.
Dzieci
pobiegły na małą łączkę za ogrodzeniem i po chwili wróciły z bukiecikami
polnych kwiatuszków. I właśnie w tej chwili wrócili rodzice.
- Mamusiu
już dziś składamy ci życzenia, bo nie wiemy gdzie schować laurki i do jutra kwiatuszki by zwiędły – powiedział
Kacperek i chłopcy złożyli życzenia mamie. Tata dołączył się do chłopców tylko,
że zamiast laurki wręczył mamie pyszne czekoladki. Amelka też dała mamie swoją
laurkę. Obie mamy były bardzo wzruszone.
- Piękne te
wasze laurki.
Podczas
obiadu mama zapytała:
- Za parę
dni jest Dzień Dziecka czy możemy wam też wręczyć laurki.
- Nie, nie.
My wolimy zabawki i chcemy wziąć udział w imprezie zorganizowanej z okazji Dnia Dziecka na placu zabaw – wołali wszyscy troje.
- Dobrze no
to już wszystko ustalone. A teraz jedziemy na dobre lody.