Kacperek
obserwował Filipka i trochę mu zazdrościł, że braciszek o niczym już nie
zapomina. Jego ubranka, zabawki i książeczki leżały poukładane na swoim
miejscu. Jemu, Kacperkowi czasami zdarzało się czegoś szukać, ale to nie było
często i można było z tym wytrzymać. Martwiła go inna rzecz, a mianowicie to,
że brzydko pisał. W szkole uczył się bardzo dobrze. Jednak pani często
przypominała:
- Kacper naucz się ładnie pisać, bo jak
nie to będę musiała ci obniżać ocenę za brzydkie pismo.
- Staram się, ale jakoś mi to nie wychodzi
– odpowiadał.
- Pewnie za mało ćwiczysz.
Chłopiec chodził zmartwiony, bo chociaż
lekcje miał odrobione bał się, że pani znowu nie podoba się jego pisanie. Mama
bardzo często sprawdzała zeszyty i upominała go:
- Piszesz jak kura pazurem. Wcale nie
można przeczytać tego co napisałeś. Musisz to poprawić.
Pewnego dnia Kacperek wpadł na pomysł,
zapyta babcię jak rozwiązać problem. Babcia zawsze na jego kłopoty znajdowała
radę i kiedy przyjechała zapytał:
- Babciu, czy można znaleźć jakiś sposób,
by nauczyć się ładnie pisać?
- Jest kilka sposobów, by ładnie pisać,
ale najlepszy to dużo pisać w zeszycie w trzy linie i starać się, aby literki
nie wychodziły za linie – odpowiedziała.
- Ja nie mam czasu na dodatkowe ćwiczenia
z pisania. Chodzę przecież na treningi piłki nożnej, na dodatkowy angielski i
jak zacznę ćwiczyć pisanie to nie będę miał czasu na zabawę. Musisz znaleźć
inny sposób – prosił babcię.
- Dobrze. Dzisiaj jest już późno, idziesz
zaraz spać, ale jak jutro wrócisz ze szkoły to jakoś sobie z tym poradzimy –
pocieszyła go babcia na dobranoc.
Na drugi dzień po powrocie ze szkoły
babcia powiedziała do chłopców:
- Weźcie Pirata na smycz. Pójdziemy z nim
nad rzeczkę. Poszukamy piórka, które może ci pomóc Kacperku.
- Czy to będzie magiczne piórko? – zapytał
ciekawy Filip i dodał – tak jak moja piłeczka.
- Nie wiem. Zobaczymy – odpowiedziała
babcia.
Nad rzeczką Kacperek odpiął Piratowi
smycz. Piesek rozpoczął harce. Gonił chłopców, uciekał, robił fikołki i skakał
wysoko. Kiedy chłopcy udawali, że nie zwracają na niego uwagi podbiegał do
nich, delikatnie potrącał i szybko uciekał.
- Jak mam znaleźć to piórko, kiedy Pirat
mi bez przerwy przeszkadza?
-
skarżył się Kacperek. Pirat jak to usłyszał to przestał chłopcom przeszkadzać.
- On chyba zrozumiał, co mówiliśmy – wołał
Filipek.
Pirat położył się w wysokiej trawie i
obserwował chłopców. Mimo dokładnego przeszukania całej łączki po obu stronach
rzeczki chłopcy nie znaleźli nawet maleńkiego piórka. Zrobiło się późno i
trzeba było wracać do domu.
- Musimy poszukać innym razem – pocieszał
Filipek braciszka.
Kacperek podniósł smycz i chciał przypiąć
Piratowi. Ten jednak uciekł mu. Kiedy chłopiec go dogonił Pirat znowu uciekł i
zatrzymał się obok niewielkiego krzaczka.
- Choć, już wracamy do domu – wołał do
pieska. Pirat jednak stał i wesoło merdał ogonem. Tym razem jednak nie uciekał.
Kiedy Kacperek podszedł do Pirata zobaczył obok jego łapy wielkie pióro.
Zadowolony podniósł go szybko i podbiegł do babci:
- Znalazłem. Zabieram go do domu – i dodał
– ciekawe jaki ptak go zgubił.
- Takie duże. Na pewno to pióro zgubił
łabędź albo gęś. Właśnie takimi piórami bardzo dawno temu wszyscy pisali –
odpowiedziała babcia.
Po kolacji Kacperek musiał odrobić lekcję.
Rozłożył zeszyty, a znalezione pióro położył obok piórnika i zaczął pisać. Gdy
przed rozpoczęciem pisania spojrzał na pióro wydawało mu się, że mieni się
wszystkimi kolorami tęczy a wszystkie pisane literki i cyferki pisał staranie i
bardzo dokładnie bez poprawy. Mama spojrzała na odrobioną lekcję i zdziwiona
zapytała:
- Od razu tak ładnie napisałeś? Nie widzę
poprawek ani miejsca ścieranego gumką. Czyżbyś się nauczył ładnie pisać?
- To pióro, które znalazłem pomaga mi
pisać od razu ładnie bez poprawek. Czy mogę go wziąć jutro do szkoły?
- Tak. Tylko się nim nie baw na lekcji, bo
pani ci go zabierze.
Następnego dnia w szkole Kacperek wyjął
pióro z plecaka dopiero jak rozpoczęła się lekcja. Położył go obok książek i zaczął
pisać wierszyk, który dyktowała pani. Wszyscy siedzieli bardzo zajęci i nie
zauważyli, że pani chodzi między ławkami i zerka do zeszytów uczniów. Czasami
zatrzymała się przy którymś z uczniów i kazała poprawić jakiś błąd, ale gdy
doszła do ławki Kacperka z podziwu prawie zaniemówiła i przestała dyktować
tekst. Dopiero po chwili odezwała się:
- Kacper jak ty ładnie to napisałeś i nie
zrobiłeś żadnego błędu. Za takie piękne pismo stawiam ci dzisiaj szóstkę.
Po lekcji koleżanki i koledzy podeszli do
ławki Kacperka, bo chcieli zobaczyć jak napisał. Nagle Patryk zauważył pióro,
którego Kacperek nie zdążył schować.
Kolega z uśmiechem wykrzyknął:
- To tym piórem tak ładnie napisałeś?
Pani zaciekawiona okrzykiem Patryka podeszła
do nich i wzięła pióro do ręki. Obejrzała go dokładnie i wyjaśniła:
- Bardzo dawno temu pierwsi poeci, pisarze
i kronikarze pisali tylko takim piórami, bo nic innego nie było do pisania – i
oddała Kacperkowi pióro.
Koledzy chcieli pożyczyć od niego tego
pióra, żeby nauczyć się ładnie pisać, ale Kacperek nie dał go nikomu tylko
powiedział:
- Babcia mi mówiła, że pomoże tylko pióro
własnoręcznie znalezione, bo pożyczone komuś innemu straci swoją magiczną moc. Musisz,
więc sam poszukać swojego pióra.